Seks wcale nie wygląda jak w filmach. Tych 10 zupełnie normalnych rzeczy w nich nie zobaczysz
Monika Przybysz
10 października 2020, 20:18·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 października 2020, 20:18
W filmach seks często jest łatwy, prosty i przyjemny. Zawsze kończy się orgazmem, kochankowie pięknie wyglądają, a rano są świeży, wypoczęci i okryci kołdrą w strategicznych miejscach. Jednak rzeczywistość wygląda inaczej. Oto 10 elementów, które są w życiu seksualnym normą, ale w mainstreamowym kinie raczej ich nie zobaczysz.
Reklama.
1. Problemy z orgazmem
Seks nie zawsze kończy się orgazmem, a jego osiągnięcie u wielu kobiet wcale nie jest takie proste. W filmach partnerka zawsze krzyczy jednak z rozkoszy – i to błyskawicznie. Tymczasem kobieta łatwiej – albo w ogóle – osiągnie orgazm, jeśli dojdzie do stymulacji łechtaczki: czy to palcami, czy językiem. Sama penetracja rzadko kończy się szczytowaniem.
Ten element zwykle jest jednak w mainstreamowym kinie pomijany, a orgazm przychodzi bezproblemowo. Przez takie błędne przedstawienie kobiecego orgazmu wiele osób jest przekonanych, że: orgazm jest łatwy do osiągnięcia, szczytowanie jest obowiązkowe, a seks bez orgazmu nie był satysfakcjonujący. Tymczasem wcale nie musi tak być.
– Jeśli nie masz orgazmu, nic w tym złego – to jest absolutnie w porządku. Ważne, żebyś miała przyjemność, to, skąd ona przyjdzie, jest drugorzędne. (...) Radzę więc odciąć się od myślenia, że jak nie było orgazmu, to nie było satysfakcji. Kiedy mężczyzna pyta partnerki, czy było jej dobrze, często ma na myśli to tylko, czy miała ona orgazm. Ale kobiecie może być dobrze bez orgazmu – tłumaczyła w artykule "'Kobieta nie krzyczy po dwóch minutach'. Oto wszystko, co musicie wiedzieć o kobiecym orgazmie" w naTemat Anka Grzywacz, seksuolożka i sex coach.
2. "Pierwotne" okrzyki przy orgazmie
Orgazm w filmach sygnalizowany jest odgłosami. Zwykle są seksowne, zmysłowe, powściągliwe. Nawet jeśli są głośne, są wyważone i "ujarzmione". Tymczasem okrzyki podczas szczytowania potrafią być... naprawdę mało "filmowe".
Gardłowe i zachrypnięte, przeraźliwie głośne lub bardzo niskie, dzikie i "pierwotne". Czasami ktoś przeklnie, krzyknie przypadkowe słowo, zaśmieje się albo dziwacznie zapiszczy. Orgazm to zresztą nie tylko odgłosy. Trzęsie się całe ciało, twarz jest wykrzywiona – seks w filmach tak nie wygląda.
3. Odgłosy i wydzieliny
Filmowy seks jest zwykle bardzo schludny i estetyczny. Tymczasem w rzeczywistości... wiemy jak jest. Pot, łzy, wydzieliny: sperma, krew (w przypadku pierwszego razu czy podczas seksu w czasie miesiączki), kobiecy wytrysk. To wszystko jest absolutnie normalne i nie trzeba się tego wstydzić.
Podobnie jest z odgłosami. W podcaście "'Nie pójdę z tobą do łóżka, bo jestem gruba'. Oto prawdziwa zmora naszego życia seksualnego" w naTemat Paulina Klepacz, dziennikarka, feministka, redaktorka naczelna magazynu "G'rls ROOM", podkreślała, że nasze ciała często wydają podczas stosunku różnego rodzaju dźwięki. Wiele osób odczuwa z tego powodu kompleksy, jednak przypadkowe odgłosy, niezidentyfikowane zapachy czy lepkie wydzieliny to w seksie coś całkowicie normalnego.
4. Lubrykant i gadżety erotyczne
Seks w filmach zawsze idzie... gładko. Bohaterowie praktycznie nie używają lubrykantów czy żelów intymnych, bez których w prawdziwym życiu seks często jest trudny, a czasem nawet niemożliwy. Podobnie rzecz ma się z gadżetami erotycznymi. Oglądając filmy, mogłoby się wydawać, że wibratorów używają tylko singielki albo istnieją one jedynie na potrzeby zabawnych gagów. Tymczasem – mimo że seks-zabawki to tylko dodatek i nie są one tak ważne jak lubrykanty – są one przydatnymi gadżetami, które potrafią podkręcić atmosferę w łóżku.
5. Wyprawy do toalety "po"
Po seksie często odczuwamy nacisk na pęcherz, dlatego szybko biegniemy do toalety. Sikanie po stosunku wcale nie jest seksowne, ale prawdziwe. I zdrowe. Lekarze podkreślają, że kobiety powinny skorzystać z toalety jak najszybciej, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia infekcji dróg moczowych. Tej, jakże ważnej kwestii higienicznej, w filmach rzadko się jednak uświadczy – partnerzy najczęściej od razu błogo zasypiają w swoich objęciach. Tymczasem pierwsza jest często... ubikacja.
6. Prezerwatywy
Prezerwatywy często pojawiają się w amerykańskich komediach w kontekście... nieplanowanych ciąży. Ileż to razy podziurawiona prezerwatywa stała się przyczyną "wpadki"? Ale ile razy widzieliśmy jak bohaterowie zakładają prezerwatywę? No właśnie. A tymczasem to zupełnie zwyczajna, "nudna" czynność, która może uchronić kochanków i przed ciążą, i chorobami przenoszonymi drogą płciową.
7. Nagie ciała, które nie są perfekcyjne
Rozstępy, cellulit, włosy na ciele, krosty, odparzenia, znaki na ciele pozostawione przez za ciasną bieliznę... Rzadko widzi je się w mainstreamowym kinie, podobnie jak seks osób plus size, niepełnosprawnych czy starszych. Na szczęście w filmach nurtu niezależnego to powoli się zmienia. Coraz częściej widzimy na ekranie ludzi, którzy wyglądają bardziej prawdziwie. W końcu seks nie uprawiają tylko piękne i seksowne gwiazdy Hollywood.
8. Dysfunkcje seksualne
Czego jeszcze nie widzimy na ekranach kin? Powszechne są różnego rodzaju dysfunkcje, które uniemożliwiają współżycie. Wielu mężczyzn zmaga się z zaburzeniami erekcji, a kobietom nie jest obca pochwica, która polega na kurczeniu się mięśni przy wejściu do pochwy, przez co penetracja nie jest możliwa. W takich przypadkach – oraz wielu innych dysfunkcji – warto udać się do specjalisty.
9. Komunikacja między partnerami
Komunikacja w łóżku jest kluczowa. Partnerzy powinni mówić sobie, czego pragną lub potrzebują, udzielać sobie wskazówek albo rad dotyczących m.in. tempa czy intensywności. Z kolei rozmowy łóżkowe oraz dirty talk, czyli tak zwane świntuszenie, i podgrzewają atmosferę, i budują intymność między partnerami.
Tymczasem w filmach kochankowie wydają się... czytać sobie w myślach. Dokładnie wiedzą, czego potrzebują i jak działają ich ciała, nawet gdy spotykają się po raz pierwszy. W rzeczywistości rozmowa jest podstawą udanego stosunku. A przynajmniej powinna być.
10. Zwierzęcy obserwatorzy
Na koniec element, który w filmach rzadko się pojawia, a wszystkim miłośnikom zwierząt jest znany... aż za bardzo. Mowa o zwierzakach domowych, które przeszkadzają podczas stosunku albo jedynie obserwują, co potrafi być wyjątkowo krępujące. Lepiej kochać się bez osądzającego wzroku swojego psa.