Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji to nie jedyny "prezent" od władzy. W tym samym czasie Polska została jednym z trzech państw europejskich, które podpisały Genewską Deklarację Konsensusu na rzecz Zdrowia Kobiet i Wzmacniania Rodziny.
"Celem Deklaracji jest podkreślenie fundamentalnej roli kobiet i rodziny w społeczeństwie, a także konieczności zapewnienia kobietom tych samych praw i warunków rozwoju osobistego oraz zawodowego, jakie przysługują mężczyznom. Dokument podkreśla, że każdy człowiek ma niezbywalne prawo do ochrony życia" – argumentuje MSZ.
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wziął udział w wirtualnym spotkaniu, podczas którego doszło do podpisania deklaracji.
Genewską Deklarację Konsensusu na rzecz Zdrowia Kobiet i Wzmacniania Rodziny podpisały 32 rządy. To dokument, który powstał z inicjatywy Stanów Zjednoczonych. W Europie poza Polską to... Węgry i Białoruś. Pozostałe państwa to w większości kraje azjatyckie i afrykańskie.
W deklaracji wskazano, że w międzynarodowym systemie ochrony praw człowieka nie istnieje pojęcie "prawa do aborcji" oraz że "każde państwo ma prawo do kształtowania swojego ustawodawstwa w tym zakresie".
Społeczność skupiona wokół Strajku Kobiet nie ma wątpliwości, że polski rząd "po cichu" zapisał nas do "antyaborcyjnej międzynarodówki".
Z kolei przedstawiciele Instytutu Ordo Iuris nie kryli radości z faktu, że podpisano międzynarodowy dokument. "To kolejne w dniu dzisiejszym ważne wydarzenie, zmierzające do pełnej ochrony życia i rodziny" – pisali 22 października. Stało się to niedługo po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce.