Czy u podstaw tabloidyzacji mediów w Polsce leży "intelektualne ubóstwo polskiej klasy średniej", pyta bloger? Intelektualiści mówią: "To źle postawione pytanie, bo nie wiadomo nawet, czy klasa średnia u nas istnieje".
Grzegorz Miecugow komentując na łamach "Gazety Wyborczej" niski poziom treści serwowanych w polskich mediach, odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarczył przede wszystkim widzów. W dyskusji, jaka wywiązała się po jego wypowiedzi, pojawiły się m.in. głosy surowo osądzające intelektualne horyzonty polskiej klasy średniej.
Czy taka diagnoza jest słuszna? Czy z naszą klasą średnią rzeczywiście jest źle? I czy tego typu uogólniające wypowiedzi są w ogóle uprawnione? Zapytałem o to polskich intelektualistów.
Czy ktoś widział polską klasę średnią?
– Do takich wypowiedzi podchodziłbym bardzo ostrożnie – mówi profesor Miłowit Kuniński, filozof. – Generalizujące sądy o całych grupach społecznych to najczęściej gdybania, osobiste odczucia i rzutowanie poglądów na innych ludzi – dodaje. Wtóruje mu prof. Jerzy Bralczyk. – Powstrzymuję się od tego typu nieudokumentowanych sądów. Należy badać fakty, a nie uogólnienia – pyta profesor.
Prof. Henryk Domański, socjolog specjalizujący się w analizie systemu klasowego w Polsce, wyjaśnia mi błędne założenia leżące u podstaw wielu opinii na temat klasy średniej. – Oczekiwanie, że klasa średnia będzie reprezentować wyjątkowo wysoki poziom kultury, chodzić do teatru, opery i filharmonii, to pomyłka – mówi. Ekspert podkreśla, że klasa średnia ani w naszym kraju, ani w innych państwach nigdy nie miała takich aspiracji. – Tym, co definiuje klasę średnią jest przede wszystkim jej rola ekonomiczna. To ona dostarcza na rynek pracy przedstawicieli pewnych zawodów, stanowi także duży rynek zbytu pewnych dóbr – mówi prof. Domański. Dodaje, że modelowa klasa średnia, jaka istnieje w społeczeństwach anglosaskich, odgrywa też ważną rolę polityczną – jest gwarantem względnej stabilności, ponieważ rzadko daje się uwieść urokowi radykalnych politycznych idei, co wyraża się np. w tym, że jej przedstawiciele nie głosują na skrajnie prawicowe lub lewicowe partie.
Klasa średnia czy inteligencja?
Profesor Domański podkreśla wyraźnie, że klasy średniej nie powinniśmy mylić z inteligencją, którą definiuje jej etos oraz wysokie aspiracje kulturalne. Historycznie to "inteligenci" wyznaczali poziom, do którego można było aspirować i to wobec nich można by ewentualnie wysuwać zastrzeżenia o "obniżenie lotów" w ostatnim czasie. – Jeszcze w PRL grupa ta była w sferze kultury wzorem do naśladowania dla innych, ale teraz już nie do końca. Nie ma już "klasycznej" inteligencji. Co prawda z jednej strony mamy intelektualistów, ale z drugiej, coraz większa ich część to raczej specjaliści, eksperci w sektorze usług, bankowości, reklamy, itp. – mówi socjolog. Dlatego lepszą nazwą dla tej kategorii osób byłaby anglosaska etykietka "professionals". To ci ludzie stanowią zalążek klasy średniej w zachodnim rozumieniu tego słowa, choć profesor Domański podkreśla, że przekształcenia przebiegają niezwykle wolno.
Czytaj:Chcesz być bogaty i żyć w luksusie, zmień myślenie. Oto 21 różnic w rozumowaniu bogaczy i przeciętnych ludzi
Opinię socjologa potwierdza profesor Kuniński. – Jej modelowy przykład funkcjonuje w krajach Zachodu, natomiast w Polsce klasa ta wciąż jest nieukształtowana, wewnętrznie zróżnicowana, a jej granice są niejasne – mówi. Dodaje też, że krytykowanie intelektualnego poziomu członków "klasy średniej" i obarczanie ich odpowiedzialnością za poziom treści prezentowanych w mediach to próba usprawiedliwienia samych siebie.
Terminologiczny kłopot z klasą średnią ma też prof. Bralczyk. – Najpierw słyszałem, że w Polsce klasa średnia nie istnieje. Później, że istnieje, ale nie taka, jakiej byśmy sobie życzyli. A ostatnio słyszę, że właściwie klasa średnia i inteligencja to to samo – opowiada. – Nie bardzo więc wiem, czy może być głupia. A jeśli jest, to życzę, żeby była mądrą – puentuje językoznawca.
Reklama.
Ezekiel
bloger radia TOK FM
Od pewnego czasu mam dojmujące wrażenie intelektualnego ubóstwa polskiej klasy średniej. Podatność na popsychologię, moralną panikę, telewizyjne i ludowe mądrości jest tak wysoka, że odpowiednim stanowiskiem, które winno cechować człowieka choć trochę zainteresowanego światem, jest mieszanka pogardy, LOL-a, zniesmaczenia i głębokiej refleksji nad tym, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. CZYTAJ WIĘCEJ