
Reklama.
"Poważne zarzuty pod adresem policji po demonstracji w Polsce" – donosi austriacka publiczna stacja ORF. Mowa oczywiście o rozpyleniu gazu łzawiącego przez policjanta w stronę posłanki Barbary Nowackiej podczas sobotniego strajku kobiet w Warszawie. Portal cytuje wypowiedź poszkodowanej, która zaznaczała w rozmowie z "Wyborczą", że funkcjonariusz wiedział, że jest posłanką, bo pokazywała mu swoją legitymację.
Agencja Associeted Press wspomniała także o nagraniu, które opublikowała warszawska policja, na którym posłanka ma ignorować polecenia funkcjonariuszy do rozejścia się. Cytuje jednak tłumaczenie Nowackiej, która stwierdziła, że nie stanowiła zagrożenia dla funkcjonariuszy.
Z kolei "Deutsche Welle" opisuje w swojej relacji całe tło sobotnich przepychanek z policją. "Warszawska policja próbowała przerwać marsz na rzecz praw kobiet odbywający się w stolicy kraju, a protestujący sprzeciwiali się ograniczaniu praw do aborcji. Polskie prawo aborcyjne już teraz należy do najbardziej konserwatywnych w Europie" – czytamy na stronie niemieckiego nadawcy. Tam także pojawia się relacja z sytuacji z udziałem Nowackiej.
O zajściu pisze nawet dziennik "The Seattle Times". Amerykańskie pismo podkreśla, że Nowacka była jedną z kilku parlamentarzystów, którzy wzięli udział w proteście, aby monitorować wydarzenia po tym, jak policja użyła siły i gazu łzawiącego przeciwko protestującym podczas wcześniejszych demonstracji.