Flagi przed budynkiem Telewizji Polskiej
Flagi przed budynkiem Telewizji Polskiej Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Reklama.
Agnieszka Kublik

Produkuje się tu za drogo i za mało, by można na tym dobrze zarobić. A ludzie są przyzwyczajeni, że do niskiej pensji da się nieźle dorobić. Oczywiście na sprzęcie telewizji i w studiu telewizji.

źródło: Magazyn Świąteczny "Gazety Wyborczej"

Jak mówi cytowany przez "GW" Tomasz C., pracownik z kilkunastoletnim stażem, marnotrawstwo jest ogromne. "TVP ma wszystko, nawet myjnię samochodową, stację benzynową, drukarnię, blok mieszkalny. Nawet stację diagnostyczną samochodów któryś z prezesów kupił. Mieliśmy na tym zarabiać. Ale nigdy nie została rozpakowana, bo już po jej kupieniu ktoś się zorientował, że telewizji takiej działalności prowadzić nie wolno. A to kosztowało majątek. Dziś leży w magazynach" – opisuje.
Pracownicy wyliczają, że nie zarabiają stoły montażowe, kamery, wozy do transmisji, a nawet całe struktury, czyli Agencja Produkcji Telewizyjnych.
Czytaj również: TVP sprzedaje swoją siedzibę, ale wyprowadzi się dopiero za trzy lata

Agnieszka Kublik w swoim tekście w "Magazynie Świątecznym" pisze też o "układzie producenckim". Chodzi o to, że teoretycznie produkcję programów obsługują firmy zewnętrzne. W praktyce pracują dla nich ludzie zatrudnieni w TVP, w dodatku na sprzęcie telewizji.
Pracownik "C"

Od lat wszyscy dorabiają. Np. operatorzy w ośrodkach i nieliczni już dźwiękowcy zarabiają u nas marnie, ok. 1,6-2,4 tys. zł brutto. Po pracy robią to, co potrafią najlepiej: produkują dla prywatnych firm programy, obsługują chrzciny i wesela. Czyli zadowolony jest tzw. układ producencki.

źródło: "Gazeta Wyborcza"

Rozmówcy Kublik ujawniają także, jak wyciekają pieniądze przeznaczone dla pracowników. Nie oszczędza się także na innych rzeczach, począwszy od strojów dla gwiazd programów (kupuje się najdroższe), a skończywszy na hotelach i restauracjach podczas zagranicznych delegacji. Mariusz Łukomski, prezes Monolith Films twierdzi, że kilka lat temu pojawił się pomysł, by to uporządkować, ale do niczego takiego nie doszło, a autora pomysłu zwolniono.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"