Sędzia Igor Tuleya zgodnie z zapowiedzią nie stawił się na przesłuchaniu w prokuraturze. W związku z tym, w środę odbył się wiec solidarności z sędzią pod budynkiem Prokuratury Krajowej. Na miejscu oprócz Tulei był również były pierwszy prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz.
Sędzia Igor Tuleya nie pojawił się na przesłuchaniu w prokuraturze. Jak argumentował, nie chciał tego zrobić, aby nie legitymować w ten sposób "tak zwanej Izby Dyscyplinarnej". Powiedział też, że "nie boi się odpowiedzialności i nie boi się prokuratora."
Zarzuty w sprawie Tulei dotyczą sprawy obrad w Sali Kolumnowej Sejmu z 16 grudnia 2016 roku. Sędziego posądza się o ujawnienie informacji z postępowania przygotowawczego.
Przypomnijmy, że Sędziowie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – Piotr Niedzielak, Jarosław Sobutka i Konrad Wytrykowski – zdecydowali się uchylić immunitet sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie Igora Tulei. Postanowili również zmniejszyć jego wynagrodzenia o 25 proc.
Manifestacja poparcia dla sędziego Tulei
Sędzia Tuleya pojawił się pod budynkiem prokuratury. – Stawiłem się pod prokuraturą, żeby pokazać, że nie jestem przedstawicielem "nadzwyczajnej kasty", jestem zwyczajnym obywatelem – uzasadnia swoją decyzję.
Podczas wiecu poparcia dla Tulei przemawiał również były pierwszy prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz. – Stosunkowo rzadko biorę udział w tego typu spotkaniach ze względu na wiek i z innych przyczyn. Ale dzisiaj zdecydowałem się przyjść, bo została przekroczona jeszcze jedna granica – tłumaczył swoją obecność.
– Jako podejrzany został wezwany sędzia, któremu nie uchylono immunitetu. Dlaczego nie uchylono immunitetu? Bo ta pseudoizba Sądu Najwyższego ma przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zakazane prowadzenie postępowania dyscyplinarnego do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie – przypominał Strzembosz.