Jodie Turner-Smith zagra jedną z głównych ról w prequelu "Wiedźmina". Brytyjska aktorka wcieli się tam w postać walecznej elfki. Niestety, wygląd odtwórczyni fikcyjnej roli nie przypadł do gustu polskim fanom twórczości Sapkowskiego, a także obrońcom "słowiańskości" sagi o Białym Wilku. Część z nich wyraźnie zapomniała o tym, że elfy nie istnieją i wcale nie muszą wyglądać jak Legolas z "Władcy pierścieni".
Jodie Turner-Smith pojawi się w "The Witcher: Blood Origin" jako zaciekła elfia wojowniczka o imieniu Éile. Jej postać opuści szeregi królewskiej straży, aby móc podążać za głosem serca. Elfka, zamiast pełnić służbą na dworze królowej, będzie spełniać się jako wędrowna bardka.
Przypomnijmy, że akcja prequela będzie rozgrywać się 1200 lat przed serialowymi przygodami Gwynbleidda. "Opowie o pochodzeniu i losach pierwszego Wiedźmina oraz o wydarzeniach, które doprowadziły do Koniunkcji Sfer, kiedy to światy potworów, ludzi i elfów połączyły się" – przedstawiono w opisie serialu.
Wiadomością o angażu Turner-Smith pochwalił się na swoim fanpage'u sam Netflix. Wystarczył jeden post, aby na nowo rozniecić gniew u części fanów polskiej fantastyki. "Nie chodzi o to czy elfy istniały i jak wyglądały, chodzi o to co Netflix robi od dłuższego czasu, a mianowicie wpycha nam do gardła blackwashing i chce byśmy to akceptowali i się radowali" – czytamy w komentarzach pod wpisem platformy.
Netflix pokusił się nawet o odpowiedź na jeden z komentarzy. "Oglądałem 'Władcę pierścieni', ale takiego elfa jeszcze nie widziałem" – napisał pewien użytkownik portalu społecznościowego. "My jeszcze żadnych nie widzieliśmy, mówiąc szczerze" – odparła platforma.
Przypomnijmy, że Jodie Turner-Smith ma 34 lata, a jej rodzice pochodzą z Jamajki. Aktorkę zobaczymy niedługo w roli Anny Boleyn, drugiej żony króla Henryka VIII Tudora.
Andrzej Sapkowski o słowiańskości w "Wiedźminie"
– W moich książkach, o ile pamiętam, o kolorze skóry zbyt precyzyjnie się nie mówi, toteż adaptatorzy mają tu wielkie pole do popisu, wszystko jest możliwe i dopuszczalne, wszak mogło tak być – powiedział Andrzej Sapkowski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Jak sam przyznał, saga o Geralcie z Rivii to "fantasy klasyczna i kanoniczna". – Słowiańskości w niej, jak rzekł Wokulski Starskiemu, tyle co trucizny w zapałce – skwitował pisarz.