1962/1963 – najzimniejsza zima po wojnie
To właśnie tę zimę większość ekspertów uważa za zimę stulecia. Ciężkie warunki meteorologiczne utrzymywały się przez całe dwa miesiące. W styczniu i lutym zamknięto wiele szkół, kin i instytucji kulturalnych, pojawiły się też problemy z dostawą energii elektrycznej i zaopatrzeniem sklepów. Śnieżyce sparaliżowały transport drogowy i kolejowy, przez co wielu Polaków zostało odciętych od świata. Średnia temperatura w styczniu spadła do minus 10 stopni, ale prawdziwy mróz nadszedł dopiero w lutym, kiedy to termometry w Lubaczowie pokazały minus 38,6 stopnia.
Najwięcej śniegu w lutym 1979
Najbardziej śnieżną zimą była ta w 1979 – cały kraj sparaliżowały obfite opady śniegu. W Gdańsku każdego dnia przybywało od 10 do 20 cm białego puchu, 6 stycznia pokrywa śnieżna miała już grubość 92 cm. Nie lepiej było też w Warszawie i okolicach – w ostatnich dniach stycznia grubość pokrywy wynosiła 70 cm w stolicy i 72 cm w położonym nieopodal Legionowie. Rekord został jednak pobity na wschodzie w województwie podlaskim. Najwięcej śniegu zanotowano w Szczuczynie, 18 lutego pokrywa śnieżna miała wysokość 118 cm.
Zima w tym roku nie odpuszcza, idziemy na rekord?
W ostatnich latach specjaliści określali zimy jako "lekko ciepłe". Takie warunki przyzwyczaiły nas do wyższych temperatur, co powoduje, że obecny mróz odczuwamy jeszcze mocniej. W styczniu i lutym 2020 nawet w Suwałkach było znacznie cieplej niż powinno. I wcale nie są to niewielkie odchylenia od normy – wartość ta była wyższa o ponad 5 stopni. Porównując obecne warunki pogodowe z sytuacją z poprzednich lat możemy mówić o wyjątkowo
mroźnym i śnieżnym lutym.
Niskie temperatury utrzymują się od już wielu dni, a pokrywa śnieżna wciąż rośnie. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec zimy, a
nad Polskę nadciąga fala arktycznego mrozu!