Jeszcze nigdy od czasów upadku Muru Berlińskiego stosunek Polaków do naszych zachodnich sąsiadów nie był tak pozytywny – informuje w swoim komunikacie CBOS. Czy demony historii i widmo wzajemnych uprzedzeń w stosunkach polsko-niemieckich na zawsze odchodzą w przeszłość?
W Warszawie powstał niedawno “Wurst Kiosk” – pierwszy w mieście lokal serwujący oryginalne niemieckie kiełbaski – Bratwurst, Bockwurst i Wiener. Specjały zza zachodniej granicy zdają się cieszyć powodzeniem wśród warszawiaków, bo właściciel zdradził, że otwiera w najbliższym czasie dwie kolejne placówki. – Czasami zdarza się, że jakiś klient przychodzi i dopytuje, dlaczego niemieckie, a nie polskie, ale 90 proc. odwiedzających nas jest nastawiona absolutnie pozytywnie – mówi w rozmowie ze mną. Czy sympatia do niemieckich kiełbasek może stać się symbolem zmiany naszego stosunku do samych Niemców?
Dobrze jak nigdy
CBOS przypomniał w środę z okazji kolejnej rocznicy upadku Muru Berlińskiego rezultaty swoich badań poświęconych stosunkowi Polaków do innych narodów. Wynika z nich jednoznacznie, że od 1993 roku, gdy te coroczne badania zostały zainaugurowane, nigdy jeszcze nie byliśmy tak pozytywnie nastawieni do naszych zachodnich sąsiadów.
Czyżby pamięć II wojny światowej i zaborów, od lat kładąca się cieniem na relacjach obu krajów, powoli przestawała być powodem naszej niechęci do Niemców? Czy stereotyp Polaka jako złodzieja samochodów nie jest już w Niemczech aktualny? Z pewnością w naszych stosunkach wciąż jest kilka punktów zapalnych, jak np. kwestia poniemieckiego mienia, odszkodowań za II wojnę światową czy praw polskiej mniejszości w Niemczech. Mimo wszystko warto rzucić okiem na powody, dla których relacje między oboma narodami zdają się zmierzać w dobrą stronę.
Polnische Wirtschaft i kryzys
Agata Lewandowski wyjechała do Niemiec jeszcze w latach osiemdziesiątych. Sama o sobie mówi “berlińska warszawianka”. Od lat żywo interesuje się niemiecką Polonią i stosunkami między oboma państwami. – Niemcy mają ogromny szacunek nie tylko dla Polaków pracujących w ich kraju, ale również coraz bardziej doceniają naszą narodową gospodarkę. Od dawna nie spotkałam się z tym, żeby jakikolwiek przedstawiciel władz używał pogardliwego kiedyś określenia “Polnische Wirtschaft”, czyli “polska robota” – mówi.
Żeby nie być gołosłownym, wystarczy powołać się na dziennik “Der Tagesspiegel”. Gazeta poinformowała, że w Berlinie funkcjonuje aż siedem i pół tysiąca polskich firm, które mają duży wpływ na gospodarczy rozwój stolicy. O tym, że miasto rzeczywiście wyprzedza resztę kraju, świadczą dane – PKB Niemiec w ostatnim czasie wzrósł o 1,1%, podczas gdy Berlin rozwijał się w tempie 1,8%.
Dr Sebastian Płóciennik z Uniwersytetu Wrocławskiego jest ekonomistą i specjalizuje się w problemach gospodarki niemieckiej. On również twierdzi, że czynniki ekonomiczne mają bardzo duży wpływ na wzajemne relacje obu narodów. – Oczywiście to tylko spekulacja, ale mam wrażenie, że klimat społeczny związany z kryzysem gospodarczym, a w szczególności z kryzysem strefy Euro, odgrywa ogromną rolę – mówi ekspert. Tłumaczy, że w pewnym sensie tradycyjny podział na Europę Wschodnią i Zachodnią ustępuje dziś myśleniu w kategorii Północy i Południa naszego kontynentu.
– Rozwijające się Polska czy Czechy, czy najbardziej skomputeryzowany kraj Unii – Estonia, zaburzają pogląd, że “Wschód” to tylko bieda i zacofanie. Myślę, że dzisiejsi Niemcy w roli “ubogich krewnych” częściej obsadzają mieszkańców takich krajów, jak Hiszpania, a przede wszystkim Grecja – spekuluje dr Płóciennik.
Kompleksy i sukcesy
Fakt, że polska gospodarka radzi sobie nieźle w czasach kryzysu sprawił nie tylko to, że inni patrzą na nas w nowy sposób. Także sami Polacy pozbyli się wielu kompleksów względem naszych bogatszych, bardziej gospodarczo rozwiniętych sąsiadów. – Kiedyś niektórzy polscy emigranci w Niemczech zabraniali swoim dzieciom mówić na spacerze w ojczystym języku. Ze wstydu. Dzisiaj się to zmienia, formuje się pozytywna świadomość narodowa, w samym Berlinie powstają cztery polskie szkoły – podkreśla Agata Lewandowski.
Za moment przełomowy uznaje z całą pewnością wejście Polski do UE, które sprawiło, że nasi rodacy za zachodnią granicą przestali czuć się “gorsi”. Moja rozmówczyni twierdzi, że także Euro 2012 bardzo zmieniło obraz Polski w oczach przeciętnego Niemca oraz dało samym Polakom powód do dumy. – Wszyscy wiemy, że pewne niedociągnięcia były, że nie zdążono z budową autostrad. Ale niemiecki prezenter żegnając się ze studia w Polsce po zakończeniu turnieju był rozpromieniony i gratulował nam mistrzostw – dodaje Agata Lewandowski.
Dr Płóciennik dodaje także, że coraz większa sympatia Polaków do Niemców wynika z faktu, że zakończyły się, przynajmniej na razie, poważne historyczne spory, które zaogniały nasze relacje. – Kwestia pani Steinbach i Centrum Wypędzonych nie jest już częścią debaty publicznej w obu krajach. Ten temat był mocno eksploatowany w Niemczech przed wyborami w 2009 roku, kiedy konserwatyści walczyli o głosy ziomkostw, ale mam wrażenie, że to już się nie powtórzy. Problem zwrotów mienia co prawda tli się jeszcze po sądach, ale eskalacji już chyba nie będzie – ocenia ekspert.
Hans i Helga, a nie Niemcy
Moi rozmówcy zwracają uwagę na jeszcze jeden ważny powód, dla którego Polacy darzą Niemców coraz większą sympatią. – Niechęć do narodów jest dość abstrakcyjna i często kończy się wtedy, gdy zamiast anonimowego “Niemca”, poznamy prawdziwego, żywego Hansa, Jensa, albo Helgę. A ponieważ Coraz więcej Niemców pracuje i mieszka w Polsce, a i nam łatwiej podróżować do Niemiec, osobistych kontaktów jest coraz więcej. Ja sam poznałem we Wrocławiu, gdzie mieszkam, wielu Niemców, którzy przyjechali pracować tu jako menedżerowie – mówi dr Płóciennik.
W podobnym duchu wypowiada się Agata Lewandowski. – Takie inicjatywy, jak Uniwersytet Europejski Viadrina we Frankfurcie nad Odrą sprawiają, że młodzi Polacy i Niemcy lepiej się poznają i wyrastają ze stereotypów i kompleksów, jakie były udziałem starszych pokoleń – podsumowuje.
W porównaniu z pierwszym pomiarem z 1993 roku prawie dwukrotnie wzrósł odsetek badanych deklarujących sympatię do naszych zachodnich sąsiadów (z 23% do 43%), a odsetek osób wyrażających niechęć zmalał o ponad połowę (z 53% do 24%). CZYTAJ WIĘCEJ
Polonia jest jedna - IV Zjazd Polonii Świata CZYTAJ WIĘCEJ
Agata Lewandowski
fragment artykułu "Większa mniejszość z Podolskim"
„Na boisku pochodzenie nie jest ważne” – powiedział Łukasz Podolski, kiedy w maju tego roku był w Warszawie. Łukasz Podolski zawsze przyznawał się i przyznaje do polskich korzeni. Traktuje swoje polskie pochodzenie jako coś normalnego. Nie wdaje się przy tym w dyskusje polsko-niemieckie. Nigdy nie śpiewa hymnu niemieckiego i nie tłumaczy nikomu dlaczego. Łukasz Podolski zrobił to, czego zarówno rządowi niemieckiemu jak i polskiemu nie udało się od czasów wojny – swoją postawą pogodził młodą generację Polaków i Niemców.