Każdy z nas patrzy na świat i politykę tak, jak rządzący chcą, żebyśmy na nie patrzyli – to pierwsza myśl, która płynie z lektury "Jak rządzić światem" Pedro Bañosa. To niezwykle ciekawa książka, którą powinien przeczytać każdy, kto jest ciekawy świata. A ten, niestety ma swoje ciemne, chłodne, skalkulowane i bezlitosne oblicze. Baños pomaga je odkryć i pokazuje mechanizmy, które kryją się za działaniami różnych państw w celu zdobycia korzyści, dominacji w danym regionie lub na świecie.
Jeśli chcesz wyprać kurtkę – idź do pralni chemicznej. Gdy chcesz naprawić buty – kieruj swoje kroki do szewca. A jeśli chcesz dowiedzieć się, co było powodem wybuchu wojny w Afganistanie lub jakie było podłoże Wojen Napoleońskich – sięgnij po książkę Pedro Bañosa"Jak rządzić światem".
Baños jest ekspertem strategicznym oraz doradcą hiszpańskiego rządu ds. bezpieczeństwa. W swojej najnowszej książce odsłania stałe i zmienne mechanizmy, które wykorzystują mniejsze lub większe potęgi na całym świecie, żeby zdobywać to, na czym im zależy.
Przede wszystkim chodzi tu o władzę, wpływy polityczne, gospodarcze, militarne, a czasami konkretniej – o terytoria, surowce, pieniądze i prestiż międzynarodowy. Baños trochę na tacy podaje nam, w jaki sposób dane państwo osiągnęło coś z wymienionej listy i łopatologicznie przekłada to z języka naukowego na przystępny dla każdego czytelnika.
Muszę przyznać, że Lektura "Jak rządzić światem" jest ciekawą podróżą przez karty historii, a objaśnienia Baños są jak enigma, która odkodowuje dane wydarzenia geopolityczne – te odleglejsze oraz te bardziej współczesne – i przedstawia ich prawdziwe oblicze.
Bo trzeba pamiętać, że świat nie wygląda tak, jak się nam go przedstawia. Za każdym działaniem, które ma swój oficjalny motyw, kryje się ten prawdziwy, ale ukryty – mniej lub bardziej szlachetny. A Baños wypunktowuje co ciekawsze z nich na różnych przykładach z historii.
Między innymi dobitnie podkreśla, że interwencja Stanów Zjednoczonych w Iraku dotyczyła bardziej kwestii surowcowych i ekonomicznych, niż walki z terroryzmem. Saddam Husajn zagrażał bowiem Arabii Saudyjskiej, na terenie której znajduje się połowa światowego zapasu ropy naftowej. Zajęcie tego kraju byłoby ciosem dla gospodarki USA, na co prezydent Bush nie mógł pozwolić.
Ciekawy jest także wątek tworzenia samego motywu przez państwo na potrzeby osiągnięcia pewnych celów. Jednym z nich jest demonizacja wroga. Autor prezentuje tę metodę na przykładzie wydarzeń poprzedzających międzynarodową ofensywę przeciwko Libii w 2011 roku.
To tylko wycinek tego, jak wyglądała demonizacja Kaddafiego, która potem okazała się działaniem bardziej propagandowym niż informacyjnym, ponieważ wiele z tych danych okazało się nieprawdą.
Na uwagę zasługuje także opowieść o strategii szaleńca, którą wykorzystywał prezydent USA Richard Nixon. Polega ona na tym, że odwodzi przeciwnika od ataku z obawy przed szalonym i nieobliczalnym kontratakiem. To działało w latach 80. w relacjach z Sowietami, ale funkcjonuje także współcześnie. Tę metodę stosuje m.in. Kim Dzong Un.
Ale trzeba przyznać, że w książce Bañosa znaleźć można nie tylko ciekawe opowieści i smaczki historyczno-polityczne, ale także wiele przemyślanych porównań, które objaśniają nam po części otaczający nas świat.
Na przykład zawiłości geopolityki zostały trafnie wyjaśnione na przykładzie tworzących się grup rówieśniczych w szkole. Są w nich silniejsi, którzy rządzą daną grupą i ci słabsi, którzy starają się przypodobać tym silniejszym i być częścią "ekipy". W końcu są też tacy, którzy nie chcą należeć do grupy lub stają się celem jej ataku ze względu na swój rosnący potencjał, który może zagrozić pozycji lidera.
Taki opis można swobodnie przełożyć na współczesne relacje międzynarodowe. Popatrzmy, jak zachowuje się Polska wobec Stanów Zjednoczonych. Widać, że jest wobec nich uległa i stara się im przypodobać jako krajowi silniejszemu i dającemu gwarancję bezpieczeństwa.
To pokazuje, w jak prosty i logiczny sposób Baños tłumaczy zawiłości polityki międzynarodowej. Dodatkowo posiłkuje się cytatami wielkich myślicieli tego świata i ciekawie wplata je w swoje rozważania na temat poszczególnych metod.
Jeśli więc ktoś szuka ciekawej pozycji w literaturze faktu, to zdecydowanie "Jak rządzić światem" jest strzałem w dziesiątkę. Dzięki tej książce poznać można zakulisowe motywy oraz mechanizmy działania państw na arenie międzynarodowej. Daje ona zupełnie inne spojrzenie na to, co obecnie dzieje się na świecie.
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Bellona
Dwa tygodnie wcześniej, konkretnie 2 tego samego miesiąca, angielski dziennikarz Justin Marozzi opublikował w "Daily Mai", drugim najpoczytniejszym brytyjskim dzienniku, artykuł, w którym twierdził, że Kaddafi ma broń chemiczną i gotów jest do jej użycia. Marozzi wysuwał tezę, że libijska opozycja, która według dziennikarza walczyła z Kaddafim, żeby zaprowadzić w Libii demokrację, zostanie zmasakrowana bronią chemiczną i biologiczną, nie wątpił bowiem, że północnoafrykański przywódca bez mrugnięcia okiem użyje jej przeciwko własnemu narodowi.
Pedro Baños
"Jak rządzić światem"
W obecnej sytuacji Korea Północna służy za przykład stosowania strategii szaleńca. Ten azjatycki kraj jawnie nagłaśnia próby nuklearne i wystrzeliwanie pocisków, aby ostrzec swoich przeciwników, do czego jest zdolny, chcąc sprawić, by nikt nie ośmielił się go zaatakować. Co jednak by się stało, gdyby kontynuowano grę szaleńca i presja wzrosła Czy "szaleniec" by się cofnął? A jeśli okaże się, że faktycznie jest wariatem i nie cofnie się przed ostatecznymi konsekwencjami? Może również dojść do zderzenia między dwiema strategiami szaleńca, ze strony Kim Dzong Una z jednej strony i Trumpa z drugiej. Dlatego też, przy podwyższaniu stawki, że to ten drugi ustąpi, i uznaniu przeciwnika za jeszcze bardziej zwariowanego gra może skończyć się otwartym starciem.