Tomasz Greniuch podał się do dymisji z funkcji szefa wrocławskiego IPN, ale zdążył jeszcze podjąć istotne decyzje. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", awansował swoją sekretarkę na wicedyrektorkę oddziału.
O tym, co działo się we wrocławskim IPN po nominacji dla Tomasza Greniucha, opowiedzieli "Wyborczej" pracownicy miejscowego oddziału instytutu. Zwrócili uwagę, że niedługo po objęciu stanowiska p.o. dyrektora, odwołał dotychczasową wiceszefową placówki dr Katarzynę Pawlak-Weiss.
W jej miejsce powołał sekretarkę, która do tej pory obsługiwała biuro niewielkiej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w delegaturze w Opolu, podlegające pod wrocławski oddział IPN. "GW" przypomina, że właśnie w opolskim IPN Greniuch w 2018 r. rozpoczynał karierę.
Formalnie Olga Ziemba-Matuła jest pełniącą obowiązki zastępcy dyrektora wrocławskiego IPN. Po złożeniu przez Greniucha rezygnacji, to ona kieruje obecnie pracami tej placówki. W rozmowie z Onetem przyznał, że to on rekomendował ją na stanowisko wicedyrektora.
– To pracownik z najdłuższym stażem administracyjnym. 20 lat w IPN. To samo się broni. Niestety bez przeszłości "nacjonalistycznej" – stwierdził Greniuch, wymownie nawiązując do swojej sytuacji.
Greniuch zrezygnował z funkcji w IPN
Przypomnijmy, że nominacja dla Greniucha na stanowisko prezesa wrocławskiego IPN, od początku wzbudzała mnóstwo kontrowersji. Wiele osób wypominało mu nacjonalistyczną przeszłość i uznawało za skandal fakt, że Greniuch ma kierować placówką.
22 lutego prezes IPN Jarosław Szarek poinformował, że Greniuch złożył rezygnację, która została już przyjęta. Nie ujawnił przy tym żadnych powodów decyzji, nie odpowiedział też na pytania dziennikarzy.