Tysiące - głównie młodych - ludzi protestowało w środę przeciwko przyjęciu przez Polskę porozumienia ACTA. Demonstranci wyszli na ulice w większości największych miast Polski - nie zawsze mając na to zgodę. Zaczęły się też pierwsze zamieszki.
Dzisiaj protestowano znowu w stolicy, w Białymstoku, Gdańsku, Toruniu, czy Kielcach. W tym ostatnim mieście demonstracja około 3 tys. osób szybko przerodziła się w rozróbę pseudokibiców. Jak relacjonuje portal gazeta.pl. ponad tysiąc chuliganów zablokowało główną ulicę miasta. Doszło do starć z policją, która zatrzymała 15 najbardziej agresywnych demonstrantów.
Garstka demonstrantów w Gdańsku
Relacja lokalnego portalu MM Trójmiasto
W innych miastach było o wiele spokojniej, ale w protestach brało tam też udział mniej osób. W Trójmieście protest rozpoczął się przed Urzędem Miasta w Gdańsku, gdzie kilku aktywistów rozdawało ulotki informacyjne o ACTA. Później przenieśli się oni pod Urząd Wojewódzki, gdzie zebrało się już kilkaset osób. Szybko jednak większość tej bardzo dobrze zorganizowanej grupy przeniosła się pod oddalony o kilkadziesiąt kilometrów magistrat w Gdyni. Dopiero tam mogli protestować w pełni zgodnie z prawem, pozostałe zgromadzenia nie były bowiem zarejestrowane.
Ten problem mieli też przeciwnicy ACTA w innych miastach Polski. Nie przeszkodziło to w spotkaniu się na ulicach stolicy, uratowało natomiast spokój rodziny premiera Donalda Tuska. Demonstracja przed jego sopockim domem nie odbyła się właśnie przez spóźnienie się organizatorów ze złożeniem wniosku o rejestrację zgromadzenia.
Licznik wciąż rośnie
W związku z tym, że większość protestujących do południa była jeszcze w szkolnych ławkach, wiele demonstracji zaczęło się zatem późnym popołudniem, wciąż trwa i pojawia się na nich coraz więcej osób. Z najnowszych informacji wynika iż we Wrocławiu protestuje ok. 5 tys. osób, w Szczecinie 3 tys., w Olsztynie ponad 2 tys., a w Białymstoku tysiąc.