Tak Tusk wyobraża sobie właścicieli firm? [Waszym zdaniem] o likwidacji umów "śmieciowych"
Franciszek Orliński
10 października 2012, 10:31·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 10 października 2012, 10:31
Nigdy nie ma dobrego czasu na oszczędności, politycznie natomiast jest zawsze dobry czas na socjal. Likwidacji umów "śmieciowych" nie było w pierwszym expose Donalda Tuska, ma się natomiast znaleźć w drugim. Już w piątek. I trudno powiedzieć, czy premier przejął się najwyższym w Europie wskaźnikiem osób zatrudnionych na umowy czasowe, czy bardziej przejął się sondażami swojej partii. Trudno więc powiedzieć, czy robi coś dla Was - pracowników, czy coś dla siebie - polityka.
Reklama.
Może korzyści są obopólne? Ale właśnie - czy będą z tego korzyści.
Z jednej strony 4 miliony Polaków pracuje na umowach "śmieciowych", od których pracodawcy nie odprowadzają ani ubezpieczenia zdrowotnego, ani emerytalnego.
Z drugiej strony ci pracownicy mają dzięki umowom czasowym pracę i pieniądze.
Czy wszyscy będą ją mieli po oZUSowaniu umów o dzieło? Dziś trudno powiedzieć. Z pewnością są takie firmy, które stać na płacenie ZUS-u pracownikom, a które 90-100% swoich ludzi zatrudniają na "śmieciówkach". Jednak te firmy zyski inwestują często w rozwój, a nie w wille z basenem i limuzyny dla prezesa.
Donald Tusk wyobraża sobie pewnie właścicieli firm, jak tego człowieka z rysunku wyżej - bogacza rozrzucającego pieniądze. Tymczasem Polską gospodarkę napędzają małe i średnie przedsiębiorstwa. W mało którym prezes śpi na kasie. Często śpi ze zmęczenia przy kasie.
Bardzo trudny wybór. Kryzys powoduje bezrobocie wśród młodych, likwidacja umów śmieciowych może je zwiększyć do poziomu z krajów Zachodniej Europy. Ale też nie można nie zapytać - czy naprawdę jest w porządku największy na kontynencie wskaźnik osób na czasowych umowach?
Liczymy na Wasze mądre głosy. Porozmawiajmy o "śmieciówkach do śmieci" zanim premier porozmawia z nami w piątek. A właściwie przemówi.