Najświeższy raport autorstwa Pew Center pt. „The Rise of Asian Americans”, według którego to Azjaci a nie Latynosi, stanowią najliczniejszą grupę imigrantów w Stanach Zjednoczonych, zaskoczył wielu ludzi. Dane wskazują również na to, że Amerykanie pochodzenia azjatyckiego mają najwyższe wykształcenie oraz dochód per capita. Dodając do tego rzadkie doniesienia o dyskryminacji, raport prezentuje obraz amerykańskiego sukcesu. Na podstawie wniosków płynących z tego już trzyletniego badania, mogłoby się zatem wydawać, że Amerykanie pochodzenia azjatyckiego powinni mieć więcej do powiedzenia w kwestii amerykańskiej polityki oraz samego społeczeństwa amerykańskiego.
Reklama.
W rzeczywistości jednak Amerykanów mających azjatyckie korzenie nadal stosunkowo rzadko widuje się na stanowiskach kierowniczych. Dzieje się tak nawet w świecie korporacyjnym, gdzie można by zakładać, że ich wykształcenie i ambicja będą elementami decydującymi. Gdyby zdobywanie kolejnych szczebli kariery w korporacyjnej Ameryce zależało wyłącznie od ciężkiej pracy, na najwyższych stanowiskach, szczególnie w usługach finansowych, księgowych, technologii i opiece zdrowotnej, pewnie częściej widywalibyśmy azjatyckie twarze.
Kolejne badania pokazują, że prawda jest zupełnie inna. Badanie przeprowadzone przez Leadership Education for Asian Pacifics, na przykład, pokazuje, że w 2011 roku zaledwie 30 z listy 100 największych firm Ameryki (tzw. Fortune 100) posiadało w swych zarządach reprezentanta pochodzenia azjatycko-pacyficznego. Ponadto tylko 29 dyrektorów pochodzenia azjatycko-pacyficznego zajmowało 32 z 1211 miejsc w zarządach, a ze 100 CEO tylko dwóch miało azjatycko-pacyficzne korzenie.
Badanie zatytułowane Amerykańscy pracownicy pochodzenia azjatycko-pacyficznego przeprowadzone przez organizację Asia Society wskazuje, że zaledwie 42% pracowników uważa, że w ich firmach zatrudnione są godne naśladowania osoby pochodzenia azjatycko-pacyficznego i tylko 48% uważa, że takie osoby są licznie reprezentowane na kluczowych stanowiskach w ich firmach. Natomiast według Narodowego sondażu Amerykanów azjatyckiego pochodzenia 9% respondentów przyznało, że w sposób niesprawiedliwy nie otrzymali pracy, lub zostali zwolnieni, a 12,9% twierdzi, że niesłusznie odmówiono im awansu.
Nie jest to zatem obraz grupy mniejszościowej, która z powodzeniem dąży do osiągania lepszych warunków życia i zdobywania najwyższych szczebli społecznej drabiny Ameryki nie doświadczając przy tym dyskryminacji. Bariery, jakie zmuszone są pokonywać wszystkie populacje mniejszościowe w USA, w równym stopniu dotyczą Amerykanów pochodzenia azjatyckiego przybierając formy bardziej charakterystyczne dla tej społeczności.
Gdyby sukces w Ameryce zależał wyłącznie od pracowitości, co zatem stało się z tymi Amerykanami pochodzenia azjatyckiego, których zatrudniono w amerykańskich firmach na najniższych stanowiskach? Z pewnością nie zniknęli. Zamiast wzorową mniejszością, Amerykanie pochodzenia azjatyckiego są w rzeczywistości mniejszością zaniedbywaną.
Po części problemem jest powszechny nacisk na to, by populację Amerykanów o korzeniach azjatyckich postrzegać przez pryzmat ich krajów pochodzenia. W świadomości Amerykanów pojawiają się więc coraz to nowe, jeszcze bardziej egzotyczne nazwy narodowości „Orientu”, a nieco bardziej integralna perspektywa idzie w zapomnienie.
Z danych zebranych w miejscach pracy wynika, że decydujące znaczenie ma czas. Badania Pew Center pokazują kilka fascynujących różnic między Amerykanami pochodzenia azjatyckiego urodzonymi w Stanach Zjednoczonych i poza ich granicami. W skrócie imigranci azjatyccy, którzy przybywają do USA w młodym wieku są pod względem poglądów i perspektyw bardziej podobni do swych braci urodzonych na terenie Ameryki.
Ponadto Amerykanów pochodzenia azjatyckiego nadal wielu postrzega jako „wiecznych obcych”. Przyczynił się do tego również rozkwit samej Azji i wynikająca z tego koncentracja firm amerykańskich na rynku azjatyckim.
Uwidacznia się to, gdy firmy decydują się prowadzić działalność na terenie Azji jako przykład działań na rzecz społeczności Amerykanów o korzeniach azjatyckich. Ponadto ludzie często dochodzą do pozornie niewinnego wniosku, iż ktoś, kto postanawia nazywać się Amerykaninem chińskiego pochodzenia kurczowo trzyma się swej „nie-amerykańskiej” tożsamości, podczas gdy obywatele nazywający siebie, na przykład, Amerykanami o włoskich korzeniach znajdują się poza wszelkim podejrzeniem.
Wyobcowanie odczuwalne jest również w miejscach pracy, gdzie zaledwie 49% zatrudnionych Amerykanów pochodzenia azjatyckiego biorących udział w naszym badaniu przyznało, że w swoich firmach ma poczucie przynależności. Przekonanie, że ci pracownicy są „świetnymi fachowcami ale nie liderami”, lub że mają „problemy z komunikacją i asertywnością” jest wszechobecne.
Pod wieloma względami Amerykanie pochodzenia azjatyckiego znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Kiedy bowiem ich zachowanie odpowiada z góry wyrobionym osądom (nieśmiałość i brak asertywności), wykorzystuje się to, by uzasadnić dlaczego są pomijani przy awansach, lub dlaczego nie angażuje się ich w ważne projekty. Z drugiej strony, kiedy Amerykanie pochodzenia azjatyckiego przejawiają cechy przywódcze, postrzegani są jako nazbyt agresywni. Ponieważ Amerykanie o azjatyckich korzeniach za kilkadziesiąt lat staną się większościową społecznością natywnych mieszkańców USA, istotnym stanie się kwestionowanie takich przekonań.
Mit wzorcowej mniejszości utrwalany przez badanie Pew jest mylący. Badanie to opiera się bowiem głównie na budzącym sprzeciw założeniu, że inne mniejszości nie pracują wystarczająco ciężko, by osiągać sukces. Ponadto, jak inni dobitnie podkreślają, wiele wyników i statystyk ukrywa rozbieżności wewnątrz samej społeczności Amerykanów azjatyckiego pochodzenia. I wreszcie nacisk na „sukces” Amerykanów o azjatyckich korzeniach często służy jako usprawiedliwienie pozwalające pomijać prawdziwe wyzwania, z jakimi muszą się zmagać.
Jeśli Ameryka korporacyjna oraz USA jako państwo mają zdać sobie sprawę z pełnego potencjału wszystkich swych obywateli, nie możemy dalej wykorzystywać Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, by kurczowo trzymać się idei istnienia czystej merytokracji. To właśnie ich doświadczenie wskazuje na potrzebę dogłębnej zmiany w amerykańskich miejscach pracy i kulturze korporacyjnej USA.