Solidarna Polska jest sondowana przez opozycję w sprawie Europejskiego Funduszu Odbudowy. Chodzi o przeforsowanie uchwały dotyczącej poparcia ratyfikacji Funduszu przez dwie trzecie posłów, czyli 307 deputowanych. Rząd Zjednoczonej Prawicy byłby wtedy zagrożony.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Europejski Fundusz Odbudowy
W ramach pomocy unijnej po pandemii COVID-19 Polska może otrzymać 58 mld euro w bezpośrednich dotacjach i tanich pożyczkach. Aby jednak Europejski Fundusz Odbudowy trafił do państwa członkowskiego, musi zostać ratyfikowany przez dwie trzecie posłów w tym kraju. Do końca kwietnia natomiast rząd musi wysłać Krajowy Plan Odbudowy do Komisji Europejskiej.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", posłowie Solidarnej Polski nie chcą poprzeć ratyfikacji, gdyż oznacza to dla nich dyktat Brukseli i federalizację UE.
Koalicja Obywatelska i PSL chcą uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce przy okazji dzielenia Funduszu Inwestycji Lokalnych – większość pieniędzy unijnych trafiła wtedy do samorządów związanych z PiS. Partie postawiły więc warunek – powołanie komitetu monitorującego dzielenie pieniędzy z EFO. Inaczej ratyfikacji nie będzie.
Projekt uchwały u marszałka Sejmu zakładający wymóg poparcia ratyfikacji przez dwie trzecie posłów przestraszył ponoć Prawo i Sprawiedliwość. Politycy PiS rozważają podobno wybór tzw. małej ratyfikacji, czyli pominięcie głosowania i przesłanie dokumentu prosto do prezydenta.
Solidarna Polska sondowana przez opozycję
Posłowie opozycji natomiast szukają wsparcia nawet u Zbigniewa Ziobry, by nie dopuścić do przyjęcia scenariusza z małą ratyfikacją.
Zdaniem opozycji blokada ratyfikacji mogłaby doprowadzić do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy, z czego prezes PiS Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę. Ziobryści o tę sytuację obwiniają premiera Mateusza Morawieckiego.
Zdaniem polityka od Ziobry należało doprowadzić do sytuacji, w której Polska byłaby ostatnim krajem głosującym w sprawie ratyfikacji – wtedy opozycja musiałaby ulec. Głosowanie ws. Europejskiego Funduszu Odbudowy może odbyć się nawet w okolicach czerwca.
Przyznaje, że na razie odpowiedzi nie ma. Z tym że, co ciekawe, nie odpowiadają w żadną stronę. To normalne. Ziobro widzi, że Kaczyński nie zdecydował się na wariant przesilenia, czyli szybkiej wrzutki projektu ratyfikacji, wszyscy dostali czas. Solidarna Polska kalkuluje, a Ziobro nadal chce być ministrem sprawiedliwości.
Polityk Solidarnej Polski dla "Gazety Wyborczej"
Naciskał, bo chciał przesilenia, próbował nas postawić w jednym szeregu z opozycją. I opozycja politycznie wykorzystała okazję. Zaczęła stawiać warunki. Trzeba było opozycję przetrzymać.