
"Każdy to wiedział'
Coming out Andrzeja Piasecznego spotkał się z lawiną reakcji. Wśród nich przeważał jeden typ komentarzy: "przecież każdy to wiedział". O orientacji seksualnej Piaska spekulowano od co najmniej kilkunastu lat, co – zdaniem komentujących – umniejsza wagę jego wyznania.Kiedy udzielamy wsparcia młodzieży, prowadzimy szkolenia lub mówimy o temacie coming outu, przez wszystkie przypadki odmieniamy świadomą zgodę. Kładziemy ogromny nacisk na to, że każdy powinien ujawnić się wtedy, kiedy czuje się z tym ok, czyli czuje się bezpiecznie i uważa, że nic mu nie zagraża. Andrzej Piaseczny nie jest tutaj żadnym wyjątkiem: jest jednym z wielu. Zrobił coming out na swoich własnych warunkach.
"Należy się z tego cieszyc"
Nie tylko umniejszanie wagi wyznania Piasecznego – historycznego i przełomowego, bo jak zauważyła "Replika", magazyn o tematyce LGBT+, na Facebooku, "jest on pierwszym w Polsce prawdziwie mainstreamowym piosenkarzem, który robi coming out" – miało miejsce w internecie. Pojawiły się również m.in. oskarżenia o promocję płyty i krytyka Piasecznego za jego wcześniejsze słowa o społeczności LGBT+.Coming outy są potrzebne
Pomijając krytyczne i kpiące głosy, coming out jest potrzebny, na co wskazuje chociażby ogromna liczba reakcji na wyznanie Piasecznego w mediach społecznościowych.Jeśli ktoś nie miał dotąd do czynienia z gejem, lesbijką lub osobą transpłciową (lub nie wie, że miał z nią do czynienia) albo osoby LGBT kojarzyły mu się z pewnego rodzaju egzotyką, to po coming oucie Piaska będzie musiał się skonfrontować z tymi przekonaniami. Być może połączy te dwie kropki i zobaczy, że gej to niekoniecznie "rozkrzyczany" aktywista, który chodzi po ulicach wielkiego miasta z tęczową flagą, ale również osoba, którą on bardzo dobrze zna z telewizji.