Opowieść, która zachwyca znajomością antycznych realiów. "Liwia. Matka bogów" – recenzja
Julia Wollner
19 maja 2021, 09:30·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 maja 2021, 09:30Liwia Druzylla, pierwsza rzymska cesarzowa, po 2000 lat wraca do centrum uwagi. Powieściopisarze coraz częściej sięgają po jej niezwykłą biografię, a znana telewizyjna platforma wyprodukowała właśnie serial jej poświęcony – notabene, w rolę patrycjuszki wcieliła się pochodząca z Polski aktorka Kasia Smutniak.
W Wiecznym Mieście, przy via dei Fori Imperiali, stanął z tej okazji polistyrenowy pomnik Liwii; na jego cokole widnieje napis: L'Imperatrice tra gli imperatori – "Cesarzowa wśród cesarzy". Figura ma oczywiście na celu promocję telewizyjnego cyklu, jednak przy odrobinie otwartości na refleksję może również dać sporo do myślenia. O tym jednak za chwilę.
Mniej więcej w tym samym czasie, co wielka międzynarodowa telewizja, po biografię Liwii Druzylli sięgnął polski pisarz Michał Kubicz, autor serii powieści o starożytnym Rzymie. Stanowią one ewenement na polskim rynku wydawniczym, gdzie, mimo niemałego zainteresowania czytelników historią antyczną, książki beletrystyczne o tej tematyce pojawiają się stosunkowo rzadko, a jeszcze rzadziej – sygnowane przez rodzimych autorów.
Po wielkim sukcesie wydanej w latach '30 XX wieku pseudobiografii cesarza Klaudiusza, dzięki której szerokiej publiczności dał się poznać wspaniały Robert Graves, w ostatnich dziesięcioleciach niewiele podobnych książek wywołało u nas porównywalny aplauz. Nie bez kozery zresztą – brytyjskiemu mistrzowi trudno dorównać zarówno wiedzą i wspaniale uzupełniającą ją wyobraźnią, jak i czysto literackim kunsztem.
Michałowi Kubiczowi, proponującemu nam książkowe spotkanie z Liwią Druzyllą, żoną cesarza Augusta, udało się zapewnić nam doskonałą rozrywkę, jak również dostarczyć solidną porcję historycznej wiedzy. Koncentrując się na młodości Rzymianki, przypadającej na czas zaraz po śmierci Juliusza Cezara, autor pokazuje imperium rozrywane przez wojny domowe i pogrążone w chaosie.
Wśród politycznej zawieruchy swoje pierwsze dorosłe kroki próbuje stawiać młoda kobieta ze starego patrycjuszowskiego rodu. Historia pamięta ją jako dumną i wszechwładną cesarzową – zanim się nią stała, była jednak graczem niedoświadczonym i niewprawnym, który mozolnie budował swą pozycję, płacąc za to niezwykle wysoką cenę.
Opowieść o tej niełatwej drodze zachwyca dbałością o szczegóły, doskonałą znajomością antycznych obyczajów, orientacją w zawiłościach polityki, genealogii, topografii; jednocześnie zaś, dzięki dynamicznej akcji pełnej nieoczekiwanych zwrotów, stanowi lekturę naprawdę porywającą, przez całe swoje 500 stron.
Podobnie jak w wypadku poprzednich powieści, szczególnie wydanego w 2019 roku Kaliguli, Michał Kubicz wykazuje się też niemałą biegłością psychologicznej analizy opisywanych postaci. Dla części czytelników powieściowy wizerunek tytułowej bohaterki może stanowić pewne zaskoczenie – próżno szukać tu makiawelicznej Augusty znanej chociażby ze wspomnianej książki Gravesa, bezwzględnie eliminującej politycznych wrogów nawet w obrębie najbliższej rodziny.
Zamiast tego poznajemy kobietę obdarzoną nieprzeciętną inteligencją, ale również sporą wrażliwością. Mechanizmów funkcjonowania wielkiej polityki musi się ona dopiero nauczyć, nierzadko w sposób bolesny i dramatyczny.
Trzecioosobowa narracja, na jaką zdecydował się autor, pozwala spojrzeć na fabułę z szerszej perspektywy, jednak fragmenty z pamiętnika Liwii, od których rozpoczynają się poszczególne rozdziały, przypominają, że mamy do czynienia z historią opowiedzianą z jej punktu widzenia.
Podobnego wyboru przedstawienia świata rzymskiej polityki widzianego oczami młodej patrycjuszki dokonała włoska pisarka Francesca Petroni w swojej Livii (Le Mezzelane 2017) i Amerykanka Phyllis T. Smith w I am Livia (Lake Union, 2011). Ich powieści poświęcone Druzylli – obie wydane w ostatnim dziesięcioleciu i cieszące się sporym uznaniem zagranicznego czytelnika – pozwoliły przyjrzeć się tej postaci w sposób odmienny od tego, do jakiego historiografia i literatura piękna przyzwyczaiły nas przez długie lata.
Liwia. Matka bogów wydaje się na ich tle pracą najbardziej kompletną ze względu na bogactwo fabuły oraz fakt, że obejmuje lata poprzedzające ślub bohaterki z Oktawianem. Tym samym, szuka źródeł pewnych mechanizmów, schematów i przekonań w wydarzeniach wcześniejszych, niż zwykle opisywane.
Czy powieść Michała Kubicza może być porównywana z uwielbianymi przez czytelników książkami Gravesa? Krótki artykuł na internetowym portalu wyklucza sumienną analizę porównawczą, jednak recenzje zbierane przez Liwię. Matkę bogów są ze wszech miar entuzjastyczne.
Cieszy to ogromnie, bo antyczny świat wiele może nas jeszcze nauczyć, szczególnie dziś, gdy tak wiele rozprawia się o pozycji kobiety w ciągle jeszcze męskim świecie. Liwia, zarówno na kartach powieści, w nowym serialu, jak i na długiej i szerokiej rzymskiej alei biegnącej ponad cesarskimi forami, jest wszak jedyną postacią kobiecą, której udało się stanąć w szranki z antycznymi politykami i odnieść zwycięstwo, dochodząc do swojego celu. Jak tego dokonała? O tym najlepiej przekonać się, sięgając po pasjonującą lekturę.
Julia Wollner – literaturoznawczyni, italianistka, członkini kapituły Nagrody Literackiej im. Leopolda Staffa. Prowadzi magazyn śródziemnomorski "Lente".