Taka zamiana w rządowej delegacji polskich sąsiadów nie jest dobrą wróżbą dla przyszłych relacji polsko-niemieckich. Wyszło na jaw, że kanclerz Angela Merkel nie miała ochoty widzieć się z premierem Mateuszem Morawieckim na konsultacjach międzyrządowych. 17 czerwca dla odmiany Warszawę odwiedzi prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
O powodach odmowy spotkania przez kanclerz Angelę Merkel poinformowała "Wyborcza", która uzyskała relację z dyplomatycznych źródeł. Mowa o istotnych polsko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych, które ostatni raz miały miejsce w 2018 roku. Trzy lata temu w 2019 r. spotkanie nie doszło do skutku z powodu wyborów parlamentarnych w Polsce.
Tegoroczne spotkanie polityków obydwu państw jest jednak wyjątkowo ważnym momentem, a przynajmniej powinno być. Przypada w obchody okrągłej 30. rocznicy podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku.
Dlaczego Merkel odmówiła przyjazdu do Warszawy i spotkania z Morawieckim?
PiS sondował Niemców w sprawie przeprowadzenia konsultacji w Berlinie. Angela Merkel, która prawdopodobnie uczestniczyłaby w spotkaniu po raz ostatni przed zapowiedzianym na wrzesień odejściem z polityki, stwierdziła, że nie chce spotykać się z premierem Mateuszem Morawieckim 17 czerwca w stolicy Polski.
"Pojawił się pomysł, by przekonać do wizyty w Warszawie prezydenta Steinmeiera. Obawiano się, że gdyby niemiecka strona porzuciła obchody ważnej rocznicy, rzuciłoby się to cieniem na relacje z Warszawą, także w dłuższej perspektywie. Prezydent zgodził się przyjechać" – przekazał informator z kręgów dyplomatycznych.
Źródło gazety wyjawiło, że prezydent Frank-Walter Steinmeier zdecydował się na przylot do Polski "by stosunki polsko-niemieckie nie doznały jeszcze większego uszczerbku".