Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł we wtorek, że aktywista Jan Śpiewak naruszył dobra osobiste byłego wiceprezydenta Warszawy Jacka Wojciechowicza w związku z sugestią, iż ten został zwolniony ze stanowiska z powodu udziału w aferze reprywatyzacyjnej. Śpiewak musi teraz opublikować przeprosiny oraz wpłacić 10 tys. złotych na społeczny cel.
W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że Śpiewak przedstawił Wojciechowicza jako osobę niegodną zaufania, a jego słowa nie mogą być uznane za "działanie w uzasadnionym interesie społecznym".
Przypomnijmy, że proces w tej sprawie ruszył już w 2019 roku przed warszawskim Sądem Okręgowym. Były urzędnik pozwał Śpiewaka za jego wpis na Facebooku, w którym ten zasugerował, iż jesienią 2016 roku Wojciechowicz został zwolniony ze stanowiska z powodu udziału w aferze reprywatyzacyjnej.
Sąd we wtorek postanowił uwzględnić wytoczone przeciwko Śpiewakowi powództwo. Aktywista musi teraz usunąć sporną część wpisu, opublikować przeprosiny, które mają być widoczne przez najbliższe 30 dni, a także wpłacić 10 tysięcy złotych na Fundację Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
W mediach społecznościowych Jan Śpiewak ocenił orzeczenie sądu jako "kolejny skandaliczny wyrok, w którym polskie sądy występują przeciwko wolności słowa".
"Zostałem skazany za jedno zdanie w poście, które sam wiceprezydent de facto publicznie wypowiedział. Sąd w uzasadnieniu zarzucał nam, że nie udowodniliśmy związków Jacka Wojciechowicza z aferą reprywatyzacyjną, podczas gdy wcześniej odmówił nam możliwości przeprowadzenia w tej sprawie dowodów. Uznał, że faktycznie media pisały w takim kontekście o zwolnieniu Wojciechowicza, ale to nie ma znaczenia. Znaczenie ma, co o Wojciechowiczu mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz" – uważa Śpiewak.
Jan Śpiewak ułaskawiony przez Andrzeja Dudę
Przypomnijmy, że to już nie pierwsza taka sytuacja z udziałem Jana Śpiewaka. W grudniu 2019 r. usłyszał on prawomocny wyrok. Miejski aktywista został skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 5 tys. zł grzywny i 10 tys. złotych nawiązki.
Powodem był wpis w mediach społecznościowych, w którym zarzucił mecenas Bogumile Górnikowskiej, córce byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, że "przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na warszawskiej Ochocie". Potem Śpiewak powtarzał swój zarzut na konferencjach prasowych.
Śpiewak od początku nie zgadzał się z wyrokiem sądu. Spotkał się z Andrzejem Dudą, z którym rozmawiał na temat ułaskawienia. Prezydent nie ukrywał, że sprawa jest dla niego bulwersująca. Aktywistę poparł publicznie także premier Mateusz Morawiecki. W czerwcu ubiegłego roku Andrzej Duda ułaskawił Jana Śpiewaka.