Kryzys powołań w polskim Kościele. Są diecezje, gdzie ostatnio nie było ani jednego święcenia
Żaneta Gotowalska
13 czerwca 2021, 07:58·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 czerwca 2021, 07:58
Kościół zmaga się z kryzysem nowych powołań. "Gdy wiele rodzin zostało dotkniętych rozmaitymi kryzysami, gdy żyjemy w społeczeństwie nastawionym materialistycznie, nie dziwmy się, że przenosi się to na kwestię powołań" – tłumaczy tę sytuację abp Stanisław Gądecki w liście na Niedzielę Dobrego Pasterza. Tymczasem są diecezje, w których nie było ani jednego święcenia.
Reklama.
Po opublikowaniu przez Archidiecezję Gnieźnieńską na Twitterze zdjęcia wyświęconych kapłanów pojawiła się refleksja, że bywały lata, kiedy takich kapłanów było nawet 20. Teraz na zdjęciu widzimy jedynie 7 osób.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował w 2020 roku dane, które wskazują, że liczba święceń księży diecezjalnych spada, a zjawisko porzucania kapłaństwa staje się coraz popularniejsze.
W pierwszej dekadzie XXI wieku liczba święceń nowych księży diecezjalnych w świecie rosła. Od 2011 jednak liczba ta wyraźnie spada. Obecnie (dane za 2017) liczba nowowyświęconych księży diecezjalnych w całym Kościele na świecie wynosi 5800. W Europie liczba święceń księży diecezjalnych spada regularnie od roku 2000. W 2017 r. wynosiła 1272.
W Polsce w 2000 roku wyświęcono ok. 570 księży, natomiast w ostatnich latach liczba ta nie przekracza 300.
Brak święceń w niektórych diecezjach
O sytuację zapytałam ks. Przemysława Kwiatkowskiego, Rektora Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Powiedział mi, że sytuacja święceń ponad 20 prezbiterów miała miejsce w diecezji przed kilkudziesięciu laty.
– Niższa liczba nowych księży spowodowana jest oczywiście zmniejszeniem liczby kandydatów do seminarium. Z terenu archidiecezji gnieźnieńskiej utworzono odrębną diecezję bydgoską, obserwujemy niż demograficzny, jednak bez wątpienia główną przyczyną pozostaje ogólna kondycja religijności, obecny stan życia i wychowania rodzinnego, brak doświadczenia wiary młodego pokolenia, trudność w podejmowaniu ostatecznych decyzji życiowych, nie zapominając jednocześnie chociażby o przypadkach antyświadectwa ze strony niektórych osób duchownych – powiedział ks. Kwiatkowski.
Jak przyznał, w ich archidiecezji nie mieli jeszcze takiej sytuacji, by nie odbyły się święcenia kapłańskie, chociaż w innych diecezjach już tak bywało. – W poprzednich latach zdarzało się, że w diecezjach lub zgromadzeniach zakonnych nie miały miejsca święcenia kapłańskie. W naszej archidiecezji w ubiegłym latach i w tym roku odbyły się święcenia prezbiteratu – dodał ks. Przemysław Kwiatkowski.
1 czerwca ruszył nabór na rok propedeutyczny będący pierwszym etapem formacji seminaryjnej. W tym roku, ze względu na malejącą liczbę kandydatów i jednoczesny wymóg zapewnienia podstawowego wymiaru wspólnotowego, zdecydowano, że seminarzyści z archidiecezji gnieźnieńskiej odbędą ten etap wspólnie z klerykami z Poznania i Kalisza w budynkach seminarium duchownego w Kaliszu.
Oprócz małej liczby kandydatów do seminarium, problemem jest również porzucanie kapłaństwa. W Polsce – jak wynika z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego – liczba porzuceń kapłaństwa przez księży diecezjalnych rosła w latach 2000 - 2005, następnie malała do roku 2009, by znów zacząć rosnąć. W 2001 roku ze stanu kapłańskiego wyszło ok. 30 księży, w 2017 roku było ich ponad 70.
"Możemy zostać bez kapłana. Czy naprawdę tego chcemy?"
Już w 2010 roku, kiedy kryzys powołaniowy w Kościele był szczególnie widoczny, abp Stanisław Gądecki mówił, że przyczyną spadającej liczby powołań są m.in. polskie rodziny, które niechętnie przygotowują młodzież do życia kapłańskiego. Winił także media, które walczą z Kościołem, tropiąc i nagłaśniając grzechy kapłańskie. – Jeśli nie zmieni się nasze nastawienie do sprawy powołań, możemy w przyszłości zostać bez kapłana. Czy naprawdę tego chcemy? – pytał 11 lat temu hierarcha.
Metropolita poznański abp Stanisław Gądecki w liście na Niedzielę Dobrego Pasterza w tym roku orzekł podobnie. "Klerycy i księża wyrastają z naszych rodzin, z naszego społeczeństwa. Gdy wiele rodzin zostało dotkniętych rozmaitymi kryzysami, gdy żyjemy w społeczeństwie nastawionym materialistycznie, nie dziwmy się, że przenosi się to na kwestię powołań. Na odwrót zaś, w wierzących, ofiarnych małżeństwach rodzą się dobre powołania" – napisał.
I dalej: "W przestrzeni publicznej pojawiają się opinie - powielane przez niektóre media - utrzymujące jakoby problem pedofilii dotyczył jedynie księży i to w skali masowej". "W ten sposób rodzą się stereotypy, które niszczą zaufanie do duszpasterzy. Tymczasem grzechy kapłanów, które należy zdecydowanie potępić, nie mogą dyskredytować samej misji kapłańskiej, która pozostaje wielka i czysta" – zaznaczył przewodniczący KEP.
Czy faktycznie wina leży po stronie polskiej rodziny i mediów, a nie po stronie kryzysu w Kościele jako takim? Władze Kościoła powinny zrobić w tym temacie uczciwy rachunek sumienia.