Tyle się nasłuchałem o Łodzi. O tym, że upada, że to miasto starych ludzi, że smutne i brzydkie. W końcu to właśnie Łódź najczęściej porównuje się do amerykańskiego, upadłego Detroit. Kilkunastominutowy spacer po legendarnej ul. Piotrkowskiej pozwolił mi zrozumieć, co tu jest nie tak. Dlatego zabieram Was tą samą drogą.
No to ruszamy!
Ten spacer zaczyna się tak. Właściciele chyba postanowili dostosować wygląd do wieku książek. Można tam znaleźć prawdziwe “perełki”. Śpiewnik ŁKS-u za 50 zł to pewnie najdroższy kibicowski śpiewnik w Polsce.
Ni to kawiarnia, ni to pasmanteria. Tak czy inaczej, w centrum miasta nigdy nikomu nie zabraknie włóczki ani muliny.
Wszystkim można handlować, ale taka ekspozycja na teoretycznie najbardziej prestiżowej ulicy miasta?
Wzdłuż całej Piotrkowskiej można znaleźć puste lokale i zabite drzwi.
“Dokąd idziesz” - chciałoby się spytać to miasto.
Nigdy nie widziałem tylu lokali do wynajęcia. Na ofertach pisali już nawet, co najlepiej zrobić w środku. Niestety widząc, że wszyscy stamtąd uciekają, zastanowiłbym się trzy razy przed otwarciem biznesu.
Nietypowa wystawa, nietypowa.
A tutaj był jeden ze sklepów znanej sieci drogerii Natura.
Sam środek ul. Piotrkowskiej. Ciekawe, od jak dawna to tak wygląda? Trzeba przyznać, że momentami Łódź jest aż za bardzo retro. Zza szyb straszyły albo puste pomieszczenia, albo smutne papiery.
To nie przystanek w Pcimiu Dolnym, ale samo centrum Łodzi przy ul. Piotrkowskiej.
A takich alko-sklepów było tam wyjątkowo dużo.
Nie dał rady też salon optyczny Vision Express.
Czy teoretycznie najbardziej prestiżowa ulica miasta to dobre miejsce na “najtańsze sklepy”? Niech mały biznes sobie działa w najlepsze, ale czy musi wyglądać tak kiczowato?
Jeszcze taniej niż “najtaniej w mieście”.
To obniżki czy do wynajęcia?
Byłem w szoku, jak dużo Żabek można upchnąć obok siebie. Przy ul. Piotrkowskiej oraz w okolicznych uliczkach z boku naliczyłem co najmniej 6 w ciągu kilkuminutowego spaceru. Ta na zdjęciu to chyba sklep w wersji premium: złoty.
A to centrum Łodzi. Wybite szyby w - uwaga - salonie komputerowym. Podejrzewam, że już nieczynnym.
Po pewnym czasie to stało się już nudne.
Poniżej kilka zdjęć z jednej uliczek odchodzących z Piotrkowskiej. Zaledwie paręnaście metrów, a scenariusz ten sam. Momentami nawet gorszy.
Pewnie, jadąc przez Łódź da się zobaczyć i tę jaśniejszą stronę. Niestety cieniem kładą się na tym wszystkie obrzydliwe, obdarte kamienice i budynki, które po prostu straszą. Wszędzie. A przecież może być tak ładnie, wystarczy spojrzeć w górę.
Nawet mało wprawne oko zauważy gigantyczny potencjał drzemiący w samej Piotrkowskiej. Szkoda, że ładne momenty (niektóre kamienice, posągi, część ładnych lokali) przesłania brzydota. Tej jest znacznie więcej.
PS. Po publikacji powyższego materiału dostałem tak dużo maili i komentarzy, więc postanowiłem się do nich
odnieść tutaj.