Chudzielec, który ma zastąpić samego Zlatana Ibrahimovicia. To jego musimy się obawiać
Krzysztof Gaweł
23 czerwca 2021, 12:00·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 czerwca 2021, 12:00
21-letni Alexander Isak to zdecydowanie wyróżniający się piłkarz szwedzkiej reprezentacji i człowiek, którego musimy się najbardziej obawiać przed i w trakcie środowego spotkania w finałach Euro 2020. Pochodzący z Erytrei piłkarz, który dla Trzech Koron ma być nowym Zlatanem Ibrahimoviciem, właśnie stawia kolejny krok na drodze do wielkiej kariery.
Reklama.
Nowy bohater Szwedów, czyli śladem Zlatana
Zaczęło się od meczu z Hiszpanią, w której 21-letni Alexander Isak gra na co dzień. Kilka razy znakomicie ruszył do przodu, kilka razy dryblował jak natchniony, a Hiszpanie mieli wielki problem z zatrzymaniem go. Udało się, ale w drugiej połowie piłkarz Realu Sociedad był o krok od wypracowania gola Marcusowi Bergowi. Zebrał znakomite oceny, nic w tym dziwnego.
Potem przeciw Słowacji zagrał kapitalnie, sześć razy dryblował, sześć razy udanie. To najlepszy wynik szwedzkiego gracza od 1992 roku i kapitalnego wyczynu Tomasa Brolina. Alexander Isak jest jednak porównywany do innej legendy, Zlatana Ibrahimovicia. Tak jak on wychował się w rodzinie imigrantów - rodzice piłkarza pochodzą z Erytrei. Tak jak "Ibra" uwielbia mieć piłkę przy nodze. I tak jak Zlatan jest dla Szwedów bohaterem.
Po meczu ze Słowakami wychwalali go w całej Europie, zachwycił się młokosem sam Gary Lineker, który wróży mu wielką karierę. A największe kluby w Europie już sondują, czy można wyciągnąć Szweda z Realu Sociedad, dla którego strzelił 17 bramek w minionym sezonie. I gdzie już przykuwał uwagę wszechstronnością, świetnym uderzeniem z dystansu oraz oczywiście dryblingiem.
W szwedzkiej kadrze "chudzielec", jak czasem nazywają go z powodu smukłej sylwetki, debiutował jako 17-latek i szybko zdobył gola, będąc najmłodszym strzelcem w historii Trzech Koron. To działo się cztery lata temu. Dziś, wobec kontuzji Zlatana Ibrahimovicia i przeciętnej gry Marcusa Berga, jest gwiazdą numer jeden w ofensywie Szwedów. Ci zachwycają się snajperem i liczą, że poprowadzi ich do sukcesu podczas Euro.
Rasiści, filozofia i odrodzenie w San Sebastian
Alexander Isak to nie tylko znakomity piłkarz, to także bardzo ciekawy człowiek. Nie sprawdził się - o dziwo - w Borussii Dortmund, która oddała go do Realu Sociedad. W Hiszpanii odżył, zaczął trafiać i wrócił do kadry. W tej czuje się jak ryba w wodzie, choć w walce o Euro 2020 przeżył ciężki moment w Bukareszcie, gdzie kibice rasistowsko go obrażali, naśladując odgłosy małp.
Z takimi postawami walczy aktywnie poza boiskiem, a w rodzinnej Erytrei funduje akademie piłkarskie dla dzieciaków, które mają w ten sposób szansę na lepsze życie i przygodę z piłką. Poza tym czytuje filozofów, a najbliżej mu do stoicyzmu i tekstów Seneki Młodszego. Tak też czasem przezywają go koledzy w drużynie narodowej. Na murawie zmienia się jednak w bestię, o czym muszą pamiętać w środę polscy defensorzy.