W czwartek wieczorem przez południowe Morawy przeszła trąba powietrzna. Lej dotknął ziemi i przeszedł przez miejscowości w powiatach Hodonin oraz Brzeclav. Służby ratunkowe mówią o 150 rannych, niewykluczone, że są też ofiary śmiertelne. Czechy ściągają do Moraw sprzęt ratunkowy i moduły medyczne.
W sieci od razu zaroiło się od filmów i zdjęć trąby powietrznej, która przeszła przez południowe Morawy. Świadkowie mówią o zrywanych dachach i drzewach wyrywanych z korzeniami.
Zniszczenia są ogromne, zwłaszcza we wsiach Hrusky i Moravska Nova Ves niedaleko granicy ze Słowacją. Służby ratunkowe ogłosiły czwarty stopień alarmowy, co oznacza, że być może jest wiele ofiar wśród ludności.
Na razie podaje się, że rannych zostało od 150 do 200 osób - informuje "Denik N". Jak dodają czeskie media, podobna trąba powietrzna wytworzyła się w Czechach w 2018 roku.
W rejon zniszczeń ściągane są specjalistyczne jednostki ratunkowe z psami, drony poszukiwawcze oraz karetki pogotowia z sąsiednich powiatów i regionów. Pomoc zaoferowała także Austria.
Minister zdrowia Czech, Adam Vojtěch poinforował, że kraj ten wyśle na pomoc 20 karetek i dwa helikoptery ratunkowe.
– Praga wysyła do Kraju Południowomorawskiego jednostki zintegrowanego systemu ratowniczego, w tym specjalny moduł medyczny Golem – poinformował zastępca burmistrza miasta, Petr Hlubuček.
Lokalne władze podają, że z ziemią zrównana została połowa wsi Hruszki. Wiatr był tak silny, że przewracał samochody, zrywał dachy. Zawaliła się także wieża tamtejszego kościoła.
Liczba gospodarstw domowych, które zostały pozbawione prądu w południowych Morawach, wzrosła do 121 tys. Według ministra energetyki Czech obecnie nie ma możliwości wykonania napraw, prace ruszą rano. Służby ratunkowe mają więc utrudnione zadanie.
Burmistrz Moravskiej Novej Vsi, Marek Košut, powiedział "Denikowi N", że wieś została całkowicie zniszczona. – Nie można tego określić ilościowo. Straty wyniosą pewnie setki milionów koron. Całe domy zburzone – opisał.
Do pomocy w akcji ratunkowej mobilizowane jest wojsko oraz organizowani są wolontariusze. Ruszyły już zbiórki pieniężne na najpotrzebniejsze rzeczy dla tych, którzy stracili dach nad głową.
Premier Czech, Andrej Babis jest w Brukseli i ze względu na złą pogodę, nie mógł powrócić do kraju. Zdalnie zawiaduje służbami i jest w stałym kontakcie z centrum kryzysowym.