Refundacja in vitro. Tusk zapowiada program leczenia niepłodności dla 5 tysięcy par rocznie [Waszym zdaniem]
Franciszek Orliński
22 października 2012, 13:24·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 22 października 2012, 13:24
Rocznie 5 tysięcy par, łącznie 15 tysięcy może liczyć na refundację zabiegu in vitro. Specjalny, nowy program zdrowotny zapowiedział właśnie premier Donald Tusk. Państwo refundować będzie zabieg, za kilka lat jest szansa także na refundację terapii hormonalnej. Państwo będzie zwracało 70-80% kosztów całej procedury in vitro.
Reklama.
Premier Tusk powiedział, że czas skończyć z "wolną amerykanką" i brakiem jakichkolwiek zabezpieczeń ustawowych dla in vitro. Ponieważ posłowie nie są w stanie jego zdaniem przygotować w Sejmie projektu ustawy, rząd proponuje specjalny nowy program zdrowotny.
Jest on rozpisany na 3 lata. Rozpocznie się w przyszłym roku. Na refundację in vitro może liczyć 15 tysięcy par. Rocznie 5 tysięcy. Według premiera Tuska ten program da równy dostęp do in vitro. Nie będzie już nierówności dostępu z powodu zarobków.
Program będzie kosztował około 100 milionów złotych rocznie. Finansowane będą trzy cykle leczenia niepłodności metodą in vitro. Zabieg kosztuje według informacji premiera od 9 do 18 tysięcy złotych. Na początku państwo będzie refundowało koszt zabiegu. W przyszłości także koszty kuracji hormonalnej, które są niezbędne dla zabiegu.
Prawo do finansowania in vitro będą miały pary, które przez rok leczyły bezpłodność innymi metodami. Refundacja nie jest więc ograniczona do małżeństw. - Lekarze nie będą definiowali, kto ma prawo do procedury. Teraz nikt nie sprawdza, czy po in vitro idzie małżeństwo, singiel, homo, czy hetero - powiedział Tusk. I zapowiedział, że takie ograniczenie może wprowadzić tylko ustawa.
Donald Tusk ma nadzieję, że program zdrowotny ministra zdrowia "zmobilizuje posłów do pracy" przy projekcie ustawy.
Donald Tusk przyznaje, że rozwiązanie jest "doraźne". My zastanawiamy się, dlaczego premier postanowił refundację zaproponować właśnie teraz. Czy jest to prawdziwe przejęcie losem par, czy jednak próba złapania politycznej inicjatywy.