Kiedy na myśl przychodzą nam Tatry, to wyobrażamy sobie piękne krajobrazy i czyste, górskie powietrze. Oni też widzą ten obraz oraz tony śmieci, które zalegają przy szlakach. Wolontariusze ze Stowarzyszenia Czysta Polska co roku spotykają się, żeby sprzątnąć polskie góry. A organizatorem całej tej akcji jest rajdowiec, Rafał Sonik. Mimo jego startu w Silk Way Rally udało nam się z nim porozmawiać.
Adam Nowiński: Jak to się stało, że tak utytułowany rajdowiec, zwycięzca m.in. Rajdu Dakar, stwierdził pewnego dnia: "a te nasze Tatry takie zaśmiecone, trzeba coś z tym zrobić"? Rafał Sonik: Z prostego powodu - ten rajdowiec miłością do Tatr zapałał już jako małe dziecko. Mój tata bardzo szybko nauczył mnie jeździć na nartach i w wieku pięciu lat byłem już po raz pierwszy na Kasprowym Wierchu - naszej "Świętej Górze".
Od tego momentu wracałem w Tatry bardzo często. W liceum uciekaliśmy w góry na wagary, a jako dojrzały już człowiek przyjeżdżałem i przyjeżdżam tu regularnie. W Tatrach trenuję, ale też zabieram swoich znajomych i przyjaciół z zagranicy.
Nieco ponad 10 lat temu, podczas jednej z takich wycieczek, zamiast poczuć dumę - poczułem wstyd. Szliśmy szlakiem na Kasprowy z moimi gośćmi, ale co krok, większą uwagę niż piękne widoki, przyciągały leżące przy ścieżce śmieci.
Wyrzucanie czegokolwiek w przyrodzie było dla mnie nie do pomyślenia - zwłaszcza w parku narodowym! Znalazłem wtedy grupę ludzi, z którymi zorganizowaliśmy pierwszą edycję wielkiego sprzątania Tatr.
Jak to sprzątanie wyglądało za pierwszym razem? Dużo was było wtedy?
Za pierwszym razem zaskoczyła nas skala pozytywnego odzewu, ale niestety także ilość śmieci. Było z nami 850 wolontariuszy oraz tacy ambasadorowie, jak Adam Małysz, czy himalaista Leszek Cichy. Wydarzenie relacjonowała Telewizja Polska. Akcja odbywała się w pierwszy weekend lipca i jeszcze przed sezonem znieśliśmy w doliny całą górę śmieci.
Ile udało wam się zebrać?
Dokładnie półtorej tony! Po tym wielkim sprzątaniu wiedzieliśmy już, że nie uporamy się szybko ze śmieciarskimi nawykami turystów.
Ale nie skończyło się to tylko na jednym razie?
Jeśli powiedziało się "a"… W naszym wypadku właśnie taki był mechanizm. Odzew i skala problemu okazały się tak duże, że zrozumieliśmy, iż Czyste Tatry muszą stać się projektem cyklicznym. Taki był plan od początku, ale doświadczenia z akcji jeszcze bardziej nas zmotywowały.
Doszliśmy do wniosku, że samo sprzątanie niewiele pomoże. My robimy to raz w roku, a wolontariusze Tatrzańskiego Parku Narodowego, czy pracownicy kolejki na Kasprowy robią to regularnie – i wciąż mają pełne ręce roboty! Dlatego Czyste Tatry musiały stać się projektem edukacyjnym.
Celem wydarzenia stała się przede wszystkim zmiana złych przyzwyczajeń oraz świadomości Polaków. Dlatego jeszcze większą wagę zaczęliśmy przykładać do promocji naszej idei...
... i postanowił Pan założyć Stowarzyszenie, które działa i organizuje akcje sprzątania nie tylko Tatr...
Tak, bo sytuacja wymagała działania. Jeszcze w tym samym roku (2012) powołaliśmy do życia Stowarzyszenie Czysta Polska, które stało się głównym organizatorem akcji. Dzięki temu zyskaliśmy możliwość ubiegania się o różne dotacje, które pomogły rozbudować wydarzenie i dotrzeć z pozytywnym przekazem do jeszcze większej liczby osób.
Powołując stowarzyszenie zyskaliśmy również większe możliwości organizacyjne, co sprawiło, że z roku na rok Czyste Tatry przyciągały więcej ludzi i cieszyły się większym zainteresowaniem. Tym samym idea ochrony naszych naturalnych skarbów zataczała i zatacza coraz szersze kręgi.
Dzięki temu w jubileuszowym roku Czystych Tatr możemy również ruszyć na plaże i po raz pierwszy zorganizować akcję Czysty Bałtyk.
Ilu w tym roku wolontariuszy weźmie udział w sprzątaniu Tatr?
W poprzednich latach nie wprowadzaliśmy limitów i zdarzało się, że na szlaki wyruszało ponad 7000 osób. Teraz, w czasie pandemii, ograniczenia musiały się pojawić. Podobnie, jak przed rokiem, 1500 osób może zarejestrować się za pośrednictwem strony i odebrać pakiety startowe w punktach mobilnych w dniu akcji.
W tych samych punktach będzie możliwość pełnej rejestracji dla kolejnego 1000 osób. Otrzymają oni pełen zestaw wolontariusza, zawierający również koszulkę uprawniającą do bezpłatnego wstępu do parku. Kolejne 1500 osób będzie mogło sprzątać z nami, ale w ich zestawie zabraknie koszulek. W sumie na szlaki wyruszy więc maksymalnie 4000 osób i liczymy, że wypełnimy ten limit po brzegi!
Macie problem ze znalezieniem chętnych?
Na Czyste Tatry przyjeżdżają całe rodziny. Dziesięć lat temu niektórzy z wolontariuszy mieli po 4-5 lat, dziś to już nastolatkowie, którzy wciąż są z nami. Akcja cieszy się dużym zainteresowaniem, a jej idea przyciąga co roku nowych chętnych. Bardzo nas to cieszy, bo właśnie ci wolontariusze są przykładem dla turystów, którzy nie potrafią z szacunkiem i odpowiedzialnie korzystać z bogactwa naturalnego Tatr.
W chwili gdy rozmawiamy, w internetowej rejestracji zostało już tylko nieco ponad 300 miejsc. To niezwykle budujące dla nas – organizatorów!
Kto zazwyczaj przyjeżdża? To tylko osoby związane z Podhalem?
Myślę, że całą tę wielką grupę można określić mianem "miłośników gór". Do akcji dołączają często turyści z zagranicy. Nasze szlaki sprzątali już Amerykanie, Kanadyjczycy, Litwini, Niemcy, czy Brazylijczycy! Wiele osób planuje swój urlop w Tatrach w ten sposób, by zahaczyć o naszą akcję. W dużej mierze są to osoby spoza Podhala, którym zależy na tym, żeby ich dzieci i wnuki mogły podziwiać te same skarby natury w niezmienionej formie.
Jacyś goście specjalni?
Co roku wspiera nas duża grupa ambasadorów. To podstawa szerzenia właściwych wzorców i postaw, ponieważ oni są autorytetami dla milionów Polaków i zawsze zostaną wysłuchani. Ich rola, podobnie jak rola mediów, jest nie do przecenienia, dlatego bardzo się cieszę, że dziś rozmawiamy!
Wracając jednak do gości specjalnych, w tym roku będą z nami: Filip Chajzer, Ola Popławska, Gromee, Andrzej Polan, Karol Wójcicki, Qczaj, Ada Palka, Joanna Jabłczyńska, Katarzyna Bujakiewicz, Agnieszka Więdłocha czy Remigiusz Mróz. Dołączą również znani twórcy internetowi, którzy w ramach trzeciego "Eco Meetup" pomogą nam dotrzeć do grupy nastolatków.
Zaskoczyło was kiedyś jakieś znalezisko? Co najdziwniejszego wyrzucono w Tatrach?
Czasem można znaleźć naprawdę dziwne rzeczy. Kilka razy zdarzało nam się z potoku na terenie TPN wyciągać opony od traktora, więc jak łatwo się domyślić, na pewno nie przytargali ich tam turyści… Jeden z wolontariuszy znalazł też kiedyś w dolinie… uszkodzony wózek dziecięcy.
A zdarzyło się, że spotkaliście kiedyś na swojej drodze niedźwiedzia?
Na szczęście, odpukać, bo jestem trochę przesądny, jeszcze się to nie zdarzyło. Sprzątamy Tatry również dla nich, ponieważ śmieci są dużym zagrożeniem dla zwierząt. Niedźwiedzie często przez pozostawione papierki i resztki jedzenia zaczynają interesować się ludzkim prowiantem, a jak już się w nim rozsmakują, to może zrobić się niebezpiecznie.
Ale samo sprzątanie nie jest jedynym wymiarem Waszej akcji, prawda? Ma ona także, jak pan wspomniał, wymiar edukacyjny.
Wymiar edukacyjny jest dla nas w tej chwili tym najważniejszym. Początkowo sprzątaliśmy z początkiem wakacji, teraz przenieśliśmy akcję na środek sezonu, żeby zobaczyć, jak wygląda sytuacja w trakcie wakacji.
Z roku na rok śmieci ubywa, a przybywa wolontariuszy. Uważamy to za swój wielki sukces. Śmieci jednak wciąż wracają na tatrzańskie ścieżki, więc będziemy starali się promować pozytywne wzorce i zachowania oraz dawać dobry przykład, dopóki w górach nie będzie czysto.
W tym roku przenosimy nasze działania również nad Bałtyk – na plaże Półwyspu Helskiego oraz Trójmiasta. Sprzątaniu będzie towarzyszyć konferencja naukowa poświęcona ochronie klimatu oraz ekosystemów morskich. Nad panelami będzie czuwać United Nations Global Compact Network Poland, które jest współorganizatorem wydarzenia. Słowem wypływamy na szerokie wody i mamy nadzieję, że przyczynimy się do tego, że świat będzie czystszy i piękniejszy!
*** Rafał Sonik – krakowski przedsiębiorca, którego miłość do podejmowania kolejnych wyzwań miała i ma swoje odzwierciedlenie również w sporcie. Krakowianin poza narciarstwem próbował tenisa, windsurfingu, lotnictwa i wielu innych dyscyplin, ale jego prawdziwą miłością stały się quady i rajdy cross-country.
Jest pierwszym polskim kierowcą, który stanął na najwyższym stopniu podium legendarnego Rajdu Dakar (1. miejsce w 2015 roku). Trzykrotnie zajmował miejsce trzecie (2009, 2013, 2020), cieszył się również z drugiego miejsca w południowoamerykańskiej edycji zawodów (2014).
Jest założycielem, fundatorem i byłym prezesem Polskiego Stowarzyszenia Czterokołowców ATV Polska oraz piastuje funkcję prezesa Stowarzyszenia Czysta Polska, które co roku organizuje wielką akcję sprzątania naszych najwyższych gór pod hasłem Czyste Tatry.