– Przede wszystkim Donaldowi Tuskowi doradzałbym wytrwałość, bo będzie poddany niewyobrażalnym atakom. Jeśli natomiast mowa o młodych Polakach, to Tusk musi pamiętać, że oni są coraz bardziej zainteresowani polityką – czego świetnie dowiodły protesty w obronie praw kobiet. I nie jest już tak, że młody Polak zainteresowany polityką musi oznaczać sympatyka Konfederacji – mówi #TYLKONATEMAT Krzysztof Brejza.
W kolejnych sondażach wyraźnie już widać "efekt Tuska". W PO jest euforia?
Krzysztof Brejza: Ja akurat podchodzę do tych danych na chłodno i bez euforii. To są oczywiście dobre dla nas sondaże, ale tylko sondaże. Z pewnością czuć jednak taką zmianę energetyczną nie tylko w Platformie Obywatelskiej, ale w całym naszym środowisku, także wśród wyborców.
I nie da się ukryć, że to jest efekt wkroczenia na scenę Donalda Tuska. To jest naprawdę zawodnik politycznej wagi ciężkiej i człowiek niezwykle doświadczony. Poza tym, Tusk ma tę wciąż bardzo rzadką w Polsce cechę, którą jest wyostrzony słuch społeczny. Mimo że sam pochodzi z wielkiego miasta, to naprawdę bardzo dobrze czuje sytuację w całym kraju.
Pan jest natomiast z niewielkiego Inowrocławia i świetnie wie, że w takich miejscach do ludzi często trafia propaganda TVP, która dziś w całości skierowana na Tuska. Ostatecznie może się więc okazać, że jego powrót to dla PO raczej obciążenie…
Akurat w moim mieście - pomimo ponad 800 materiałów szkalujących mnie i mojego ojca, czyli prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę – fala nagonek ze strony TVP zakończyła się tym, że mój ojciec w ostatnich wyborach samorządowych dostał w kujawsko-pomorskim najlepszy wynik wśród wszystkich kandydatów ubiegających się o podobne stanowiska. To chyba najlepszy dowód, że propaganda TVP bywa przeciwskuteczna.
Jarosław Kaczyński i spółka chyba nie zdają sobie sprawy z tego, iż nagonka na Donalda Tuska również jest przeciwskuteczna. To już nie działa między innymi dlatego, że ludzie świetnie pamiętają poprzednie kampanie szczucia na lekarzy, sędziów, nauczycieli, dziennikarzy, artystów, kobiety walczące o swoje podstawowe prawa i wiele innych grup społecznych. Ludzie pamiętają też, że czasem to przynosiło tragiczne efekty. Tak przecież było w przypadku Pawła Adamowicza…
Polacy mają swoją mądrość. Taki histeryczne szczucie ze strony TVP, Kaczyńskiego i całego PiS doprowadzi co najwyżej do tego, że Tusk tylko szybciej stanie się taką ikoną opozycji, symbolem walki z obecną władzą.
Pańskie przejścia z TVP jakoś przełożyły się na podejście PO do tej instytucji? Partia wyciągnęła z nich jakąś naukę w sprawie tego, jak takie sytuacje przetrzymać?
Na pewno każda kolejna fala takich nagonek pozwala wyciągać pewne wnioski. Natomiast dla mnie takim najważniejszym, ale smutny wnioskiem jeśli chodzi o funkcjonowanie państwa jest to, że wygrałem proces z pracownikiem TVP, przez którego byłem atakowany jako szef sztabu Koalicji Obywatelskiej, ale mijają lata, a ja nadal w polskich sądach nie jestem w stanie wyegzekwować od tego człowieka przeprosin za kłamstwa powielane na mój temat przez prawie dwa miesiące!
Już tamta sytuacja pokazała, że tak naprawdę mamy do czynienia z hybrydą telewizji rządowej oraz służb, która przeprowadza skoordynowane akcje propagandowe. Co prawda dla mnie to ostatecznie skończyło się zwycięstwem w wyborach do Senatu z bardzo dobrym wynikiem i zdobyciem tego 51. mandatu dla opozycji, ale to jednak przykre, że tak funkcjonuje dziś nasze państwo.
Jednak nadszedł moment, w którym nagonka TVP na pana i pańską rodzinę ustała właściwie z dnia na dzień, prawda?
To fakt, ale moja żona nadal prowadzi sprawę przeciwko człowiekowi, który organizował te nagonki i sam był autorem szkalujących nas tekstów. I przy tej okazji obserwujemy mechanikę wielkiego zwolnienia w sądach. Pomimo że moja żona złożyła pozew przeciwko temu człowiekowi, od dwóch lat ta sprawa nie może na serio ruszyć.
I tak z jednej strony mamy telewizję rządowa, która mnie jako szefa sztabu KO atakowała kłamstwami, a z drugiej strony nie da się skutecznie dochodzić sprawiedliwości wobec TVP w polskich sądach. Dla mnie dowód, że Polska nie jest już państwem demokratycznym. To nie jest też autorytaryzm, ale politolodzy znają odpowiednie określenie. To jest anokracja – taki okres przejściowy w drodze właśnie do autorytaryzmu.
Wróćmy do kwestii powrotu Donalda Tuska… Czy pan może być tego naprawdę zadowolony? Przed laty mówiło się dosyć głośno, że między wami chemii raczej nie było. W pewnym momencie nawet hamował pańską karierę.
Nie przypominam sobie takich sytuacji!
Proszę nie żartować, przecież sporo pana kosztował udział w pewnym „proteście z kozą”, który zorganizowali pod KPRM mieszkańcy Inowrocławia walczący o budowę obiecanej przez rząd obwodnicy.
Wie pan, ja zawsze byłem lojalny wobec swoich wyborców… A to była w sumie całkiem zabawna sytuacja. Poproszono mnie, żebym przyszedł tam odebrać petycję i porozmawiał z ludźmi, z których wielu pierwszy raz przyjechało do Warszawy. A przyjechali do stolicy, by domagać się obwodnicy Inowrocławia.
I rzeczywiście było tak, że przed KPRM zrobiono mi zdjęcie dokumentujące, że byłem tam razem mieszkańcami miasta, które później pokazywano różnym ludziom w partii i próbowano mi zaszkodzić, czy nawet usunąć z Platformy. Najlepsze w tym wszystkim było jednak to, że odpowiedzialne za donosy na mnie były osoby, które wówczas robiły karierę w PO, a dziś są… w PiS.
Ale to było i minęło. Nawet ta obwodnica Inowrocławia już dawno powstała – dzięki decyzjom premiera Donalda Tuska i poparciu prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W 2019 roku już spekulowano o powrocie Tuska i pojawiały się sugestie, że zdecydował się pan wtedy na start w wyborach do Senatu, by już nigdy nie być uzależnionym od jego łaski lub nie łaski. Dziś rzeczywiście mógłby pan w swoim senackim JOW-ie wywalczyć reelekcję nawet bez logo PO…
Myśli pan, że Donald Tusk pamięta jakiś tam incydent sprzed 10 lat z młodym posłem Brejzą?
Panie senatorze, ja jestem z Gdańska, a tu pamiętliwość Donalda Tuska jest wręcz legendarna. I pana nazwisko w tych legendach się przewija…
Mnie naprawdę nie chce się wierzyć, że Donald Tusk może nadal pamiętać, iż osiem lat temu stałem wśród mieszkańców mojego rodzinnego miasta na proteście pod Kancelarią Premiera i do dziś z tego powodu chciałby ściąć mi głowę. A jeśli nawet tak jest, no to mówi się trudno…
A mieliście już okazję porozmawiać po jego powrocie?
Po tym, gdy wrócił na fotel przewodniczącego PO jeszcze nie, ale rozmawialiśmy wcześniej. Wraz z moją żoną z Donaldem Tuskiem spotkaliśmy się choćby na jednym z wydarzeń zorganizowanych przez „Gazetę Wyborczą”. To była miła i rzeczowa rozmowa.
Ja zupełnie szczerze cieszę się z jego powrotu. Tusk to jest osobowość wielkiego kalibru. Jego dojrzałość i ten wspomniany słuch społeczny przydadzą się nie tylko PO, ale całej opozycji, bo niestety mam wrażenie, że niektóre formacje ten słuch straciły i kierują się jakąś bardzo fałszywą, wykreowaną przez media wizją Polski.
Kiedy w 2014 roku Donald Tusk wyjeżdżał do Brukseli ten słuch społeczny zdawał się mieć mocno stępiony, szczególnie na to, co o swoich aspiracjach i potrzebach mówili młodzi Polacy. Jaką radę dla nowego-starego szefa ma więc dziś najmłodszy senator?
Przede wszystkim Donaldowi Tuskowi doradzałbym wytrwałość, bo będzie poddany niewyobrażalnym atakom. Jeśli natomiast mowa o młodych Polakach, to Tusk musi pamiętać, że oni są coraz bardziej zainteresowanie polityką – czego świetnie dowiodły protesty w obronie praw kobiet. I nie jest już tak, że młody Polak zainteresowany polityką zazwyczaj musi oznaczać sympatyka Konfederacji…
Dzisiejszemu młodemu pokoleniu Tusk i cała Platforma muszą przedstawić jasną ofertę. Taką, która będzie oparta o głębokie poczucie wolności i pod każdym względem pozwoli młodym oddychać w Polsce pełną piersią. Musimy młodych wysłuchać i wyciągnąć wnioski z tego, co nam mówią.