Ulewy, które przetoczyły się przez Europę północno-zachodnią w lipcu, zaskutkowały falą powodzi. Zalane są miasta w Belgii, Niemczech i Holandii. Woda zniszczyła kilkadziesiąt domów. Są też ofiary. Niepokojące wieści dochodzą od naszego zachodniego sąsiada.
Najbardziej dotknięty powodzią obszar to zachodnia część Niemiec, czyli Nadrenia-Palatynat i Nadrenia Północna-Westfalia, gdzie woda zmiotła z powierzchni ziemi domy i samochody. Koryta rzek nie wytrzymały pod wpływem obfitych opadów z poprzednich tygodni.
Na chwilę obecną mówi się już o 20 ofiarach, ale ich liczba stale rośnie.
Wciąż trwają też poszukiwania osób zaginionych, których liczba przewyższa obecną ilość ofiar. Helikoptery, żołnierze i policja pracują, aby pomóc dotkniętym powodzią mieszkańcom.
– Nigdy nie przeżyłem katastrofy, w której rzeka w tak krótkim czasie wezbrałaby i rozerwałaby swoje brzegi – mówił mieszkaniec dotkniętego ulewą regionu w rozmowie z telewizją SWR.
Na zachodzie kraju zostały zamknięte też szkoły. Podróżujący powinni pamiętać o utrudnieniach na drogach – niektóre połączenia komunikacyjne zostały zawieszone.
Powódź w Belgii i Holandii
W Belgii zalana jest praktycznie cała wschodnia część kraju, od północy do południa, a alerty o zagrożeniu powodziowym objęły wiele dużych miast, w tym okolice Brukseli.
Ulewy dotarły też do Holandii, gdzie od kilku dni jest dość deszczowo. Na południu kraju – w Limburgu i okolicach Maastrichtu – doszło do powodzi, która zniszczyła kilka domów. Wydana czerwony alarm, ale synoptycy spodziewają się, że stan wody będzie wzrastał powoli.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut