Igrzyska olimpijskie bez kibiców wzbudzają emocje. Głos w sprawie zabrał Jerzy Janowicz. Polski tenisista nie widzi sensu organizowania igrzysk w Tokio z pustymi trybunami. – To są rozgrywki podwórkowe. Dla mnie kibice to "must have" – przyznaje Janowicz.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Półfinalista Wimbledonu z 2013 roku o braku kibiców opowiadał przed kamerami Polsatu Sport.
– Najważniejsze imprezy sportowe na świecie, a do takich igrzyska na pewno należą, nie powinny się odbywać bez kibiców. To są emocje, atmosfera, to jest pot, zmęczenie, ból, radość. I takie widowiska muszą być rozgrywane z kibicami. Inaczej nie czuje się atmosfery tych wydarzeń. To duży błąd, że ludzi na trybunach w Tokio nie będzie – mówił Jerzy Janowicz.
Łodzianin wystąpił na ostatnich letnich igrzyskach. W 2016 roku w Rio de Janeiro Janowicz przegrał w pierwszej rundzie. Lepszy okazał się Gilles Müller, który wygrał z Polakiem 5:7, 6:1, 7:6 (10).
– Jeśli nie ma innego rozwiązania, nie róbmy takich imprez. Przy rozgrywaniu French Open, US Open, Wimbledonu, tak samo, muszą być kibice. Rozgrywanie takich imprez bez ludzi na trybunach, to są rozgrywki podwórkowe, orlikowe, ze znajomymi... To nie ma nic wspólnego z najważniejszymi imprezami świata sportu – ocenił "Jerzyk".
Tenisista odniósł się również do tego, jak czuje się sportowiec, kiedy trybuny są puste.
– Kiedy kilka tysięcy ludzi cieszy się, bawi, kibicuje, zawodnik przeżywa zupełnie inne emocje. Jeżeli mamy imprezę bez publiczności, bardzo często te mecze są po prostu nudne. Aż ciężko się to ogląda. Dlatego dla mnie "must have" takich wydarzeń to kibice – zakończył.