"Kiepska fryzura, czarna garderoba, młodzieńcza poezja i heavy metal – to wystarczy, by wysłać człowieka do więzienia, a nawet skazać go na śmierć” – tak podsumował swój wyrok Damien Echols, jeden ze skazanych w słynnej już sprawie Trójki z Memphis. I, co szokujące, miał rację.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Brutalne morderstwa trójki chłopców, których ciała znaleziono w przełęczy Robin Hood Hills w 1993 roku wstrząsnęły społecznością niewielkiego miasteczka West Memphis w stanie Arkansas w USA. Policja nie miała żadnych znaczących tropów, więc znalazła sobie kozłów ofiarnych.
Na celownik wzięła trzech outsiderów: Damiena Echolsa, Jessie'ego Misskelleya oraz Jamesa Baldwina. Szczególnie ten pierwszy wzbudził ich zainteresowanie – ubierał się na czarno, interesował szeroko pojętą duchowością i słuchał heavy metalu, co w tamtym czasie przez niektórych było uznawane za wysoce podejrzane.
Nastolatkowi nie pomagało też to, że lokalny oficer do spraw nieletnich z niewiadomych przyczyn uwziął się na niego i rozsiewał plotki, że Echols jest przywódcą działającej w miasteczku sekty satanistów.
Dowodów na rzekome konszachty z diabłem Damiena nie było żadnych, tak samo jak na satanistyczny charakter zbrodni. Nie znaleziono także nic, co łączyłoby nastolatków z miejscem zbrodni. Pomimo tego, Jessie'ego Misskelleya i Jasona Baldwina wpakowano do więzienia na dożywocie, a Damiena Echolsa do celi śmierci, gdzie czekał na egzekucję.
Na jakiej podstawie skazano ich za morderstwa, których nie popełnili? To dopiero prawdziwy skandal. Za dowody w sprawie uznano szemrane i nietrzymające się kupy zeznania świadków, absurdalną opinię biegłego sądowego, który – jak się potem okazało – doktorat obronił drogą korespondencyjną.
Najważniejsze dla sprawy okazało się jednak wymuszone przyznanie się do winy Jessie'ego Misskelleya, którego szereg specjalistów uznał za osobę niepełnosprawną intelektualnie i podatną na manipulację. Transkrypcja przesłuchania ujawniała w tak oczywisty sposób, że policja podsuwała wszystkie tropy podejrzanemu, iż sędzia odmówił jej przeczytania podczas rozprawy.
O reszcie skandalicznych i tragicznych absurdów tej sprawy, przez które trójka mężczyzn straciła 18 lat swojego życia i wciąż nie dostała za to żadnego zadośćuczynienia, dowiecie się z trzeciego odcinka podcastu "W ciemność".
OGLĄDAJ
POSŁUCHAJ
"W ciemność" to nowy podcast naTemat, w którym będę opowiadać o mroczniejszej stronie rzeczywistości. Prawdziwe zbrodnie, niepokojące zjawiska czy fenomeny społeczne – temu wszystkiemu będę starała się wnikliwie przyjrzeć i zrozumieć. Jako psycholożka i kulturoznawczyni nie chcę zatrzymywać się na powierzchni, ale sięgać głębiej – właśnie w tytułową "ciemność".