
"Była sobie raz dziewczynka, która uwielbiała chodzić do szkoły. Na imię miała Malala. Malala mieszkała w spokojnej pakistańskiej dolinie. Pewnego dnia okolice opanowali uzbrojeni mężczyźni zwani talibami, którzy zaczęli zastraszać mieszkańców" – tak zaczyna się historia Malali Yousafzai w "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek" Eleny Favilli i Franceski Cavallo. Dziewczynka, która później zostanie w tej historii postrzelona w głowę przez talibów i dostanie Pokojową Nagrodę Nobla, ma dziś 24 lata. Mimo że sama jest już bezpieczna, to znowu się boi – tym razem o dziewczynki w zajętym przez talibów Afganistanie.
"Talibowie nadeszli nocą"
Malala, która 12 lipca 1997 roku urodziła się w malowniczej Dolinie Swat w Pakistanie, od początku była inna. Jej ojciec, Ziauddin Yousafzai, poeta, nauczyciel i założyciel sieci prywatnych szkol, opowiadał, że gdy jej młodsi bracia szli spać, dziewczynka siedziała do późnej nocy i rozmawiała o polityce. Uwielbiała przysłuchiwać się dyskusjom dorosłych, które zupełnie jej nie nudziły. – Malala będzie wolna jak ptak – mawiał Ziauddin, który wychowywał córkę tak samo jako synów.Na początku nie nazywali się talibami i nie przypominali swych afgańskich odpowiedników, których widywaliśmy na zdjęciach w turbanach i z czarnymi obwódkami wokół oczu. Ale wyglądali dziwnie. Mieli długie splątane włosy i brody oraz kamizelki moro narzucone na szalwar, który nosili ze spodniami dobrze ponad kostkę. Chodzili w adidasach albo tanich plastikowych sandałach, a czasami w pończochach na głowie, z dziurami na oczy, i wycierali nosy w końce turbanów. Nosili czarne odznaki z napisem "SHARIAT YA SHAHADAT", czyli "PRAWO SZARIJATU ALBO MĘCZEŃSTWO", i niekiedy czarne turbany, więc ludzie nazywali ich Tor Patki, czyli Brygadą Czarnych Turbanów. Byli tak mroczni i brudni, że przyjaciel ojca nazwał ich ludźmi ze wstrętem do mycia i fryzjera.
"Boją się pióra"
Gdy fundamentalny duchowny Sufi Muhammad ogłosił z więzienia, że koniec z nauką kobiet, marzenie Malali o edukacji nagle legło w gruzach. Wszystko odbywało się jednak powoli, pod płaszczykiem religii. Jak opowiada Malala w swojej książce, lider lokalnych talibów Fazlullah, "zaczął ciskać gromy na ich administratorów oraz imiennie gratulować dziewczętom, które przerwały naukę. 'Panna taka-i-taka rzuciła szkołę i pójdzie do raju', mówił albo: 'Panna X z wioski Y przerwała naukę w piątej klasie. Moje gratulacje'".Ciała podrzucano nocą, żeby wszyscy widzieli je rano w drodze do pracy. Zwykle przyczepiano do nich kartkę z napisem w rodzaju: "Taki los spotyka szpiegów" lub "Nie ruszać do godziny jedenastej, bo będziesz następny". Niektóre z takich poranków poprzedzało trzęsienie ziemi, co wzmagało powszechny strach, bo wiążemy kataklizmy z ludzkim nieszczęściem.
Miałam wczoraj okropny sen o wojskowych helikopterach i talibach. Mam takie sny od rozpoczęcia operacji wojskowej w Swat. Mama zrobiła mi śniadanie i poszłam do szkoły. Bałam się chodzić do szkoły, ponieważ talibowie wydali edykt zakazujący wszystkim dziewczętom uczęszczania do szkół. Tylko 11 z 27 uczniów uczęszczało na zajęcia, ponieważ liczba ta spadła z powodu edyktu pakistańskich talibów. Moje trzy przyjaciółki przeniosły się wraz z rodzinami do Peszawaru, Lahore i Rawalpindi po tym edykcie.
"Która to Malala?"
W lutym 2009 roku szkoły dla dziewcząt otwarto ponownie, a miesiąc później Malala zakończyła swój blog. Dziewczyna, której tożsamość została ujawniona tego samego roku, nagle stała się gwiazdą. "New York Times" nakręciło dokument o niej i jej ojcu, dziewczynka otrzymała szereg krajowych i międzynarodowych nagród (w tym pakistańską nagrodę pokojową), spotykała się aktywistkami, wygłaszała przemówienia.Nie widziałyśmy, co się dzieje, ale młody brodaty mężczyzna w jasnej odzieży zastąpił nam drogę i kazał stanąć. (...) Miał czapkę z daszkiem i zasłaniał chustką usta i nos, jakby chorował na grypę. Wyglądał jak student. Wskoczył na tył i schylił się nad nami. "Która to Malala?" – spytał. Nikt się nie odezwał, ale kilkoro dziewcząt na mnie spojrzało. Tylko ja siedziałam z odsłoniętą twarzą. Wtedy podniósł czarny pistolet. Później dowiedziałam się, że był to kolt .45. Niektóre dziewczynki krzyknęły. Podobno ścisnęłam rękę Moniby.
