Kampania w londyńskim metrze
Kampania w londyńskim metrze Fot. Andrzej Tucholski

Jedni jeżdżą za darmo, drudzy za przejazd płacą. Emeryci są zmęczeni życiem, studenci są zmęczeni zajęciami. Starzy chcą siedzieć. Młodzi chcą siedzieć. Odwieczny impas. Podsycany przez instytucję, która powinna go gasić.

REKLAMA
Byłem niedawno w Londynie. Wyspiarskie podejście do organizowania życia obywateli ma w moich oczach tyle samo zalet co i wad, ale w kontekście dyskusji podniesionej przez akcję ZTM: „Obywatelu Powstań” przypomniała mi się jedna drobnostka, która naprawdę zasługuje na rozpowszechnienie.
Otóż w londyńskim metrze nie ma już plakatów propagandowych skierowanych do młodych. Są plakaty skierowane do obu zapalnych grup.
Nie zdążyłem zrobić zdjęcia, ale na niektórych stacjach wisiała też wersja: „Ja ustąpię Ci miejsca | A ja nie zajmę dwóch miejsc swoimi zakupami”.
Polska kultura jest nacechowana głębokim szacunkiem dla osób starszych. To dobrze. Tyle że tworzenie kampanii społecznych stawiających młodych w złym świetle nie jest żadnym rozwiązaniem. Starsi też blokują drzwi do metra.
Fakt, gdyby spojrzeć na całość problemu spięć w komunikacji miejskiej czysto statystycznie to nastolatkowie i studenci będą pewnie procentowo większym problemem niż emeryci. Branie leku wyłącznie na najpoważniejszy objaw choroby jeszcze jakiś sens ma. Uderzanie wyłącznie w najbardziej problematyczną grupę społeczną nie ma żadnego. Tworzy jedynie nowe podziały.
Młodzi niech ustępują miejsca, to oczywiste. Ale też i niech starsi nie traktują tego jako nasz „psi obowiązek”. Tylko psy mają psie obowiązki.
Młodzi co najwyżej mogą wykazać się zrozumieniem i życzliwością.