
Lee "Scratch" Perry nie żyje. Legenda reggae zmarła w wieku 85 lat
"Legenda reggae", "Czarodziej reggae" – tak nazywano zmarłego w niedzielę 29 sierpnia muzyka, wykonawcę i producenta. Lee "Scratch" Perry wypromował pochodzący z Jamajki styl muzyczny oraz był odpowiedzialny za sukces Boba Marleya.

Reklama.
Perry'ego w legendarnym Studio One zatrudnił Clement “Coxsone” Dodd. Początkowo pracował jako asystent, a później jako łowca talentów, DJ, kierownik sklepu, a ostatecznie jako artysta. Pseudonim "Scratch" otrzymał po wydanym w 1965 roku kawałku "The Chicken Scratch".
W 1972 roku Perry założył swoje własne studio Black Ark. To właśnie tam eksperymentował z miksowaniem muzyki i wymyślił technikę nazywaną "dub music", która zrewolucjonizowała nie tylko reggae, ale także hip hop i dance.
"Scratch" jako producent wypromował takie nazwiska, jak Bob Marley czy Max Romero. Sam natomiast najpierw grał w jamajskim zespole The Upsetters, a później w nowojorskim Terrorists.
Lee "Scratch" Perry był powszechnie szanowany w środowisku muzycznym. W 2010 roku Keith Richards z zespołu The Rolling Stones nazwał go "muzycznym Salvadorem Dalim". – On jest tajemnicą, a jego instrumentem jest świat. Wystarczy go posłuchać. Nie jest tylko producentem – wie, jak zainspirować duszę artysty – powiedział magazynowi "Rolling Stone".
Perry był wielokrotnie nominowany do nagrody Grammy, a w 2002 roku otrzymał statuetkę za płytę "Jamaican E.T.", która wygrała w kategorii Najlepszy album reggae.
Czytaj także:
Reklama.