Stan wyjątkowy wprowadzony został w województwie podlaskim i lubelskim, czyli na granicy polsko-białoruskiej, gdzie przetrzymywani są uchodźcy z Afganistanu. Premier Mateusz Morawiecki nie ma jednak dobrych wiadomości. – Jeżeli będzie trzeba, to te 30 dni zostanie przedłużone – zapowiedział w wywiadzie z RMF24.
W czwartek po południu rzecznik prezydenta Bartłomiej Spychalski poinformował, że Andrzej Duda zatwierdził decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym w woj. podlaskim i lubelskim. Decyzję prezydenta będzie jeszcze mógł uchylić Sejm, który zbierze się w tej sprawie w poniedziałek. Ale procedury już ruszyły.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował o rozporządzeniach, które mają wejść w życie po północy. Powiedział, że pas głęboki na trzy kilometry od granicy będą musiały opuścić wszystkie osoby postronne. A zatem z terenu tego będą musieli wyjechać np. przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz dziennikarze.
Obowiązujący stan wyjątkowy potrwa 30 dni, ale szef rządu już teraz zapowiada, że w razie potrzeby, czas ten zostanie wydłużony. – Jeżeli trzeba będzie, to 30 dni zostanie przedłużone, ale granica musi być chroniona. Nie może być przecież tak, że granicę swobodnie przekraczają sobie ludzie, którzy są nielegalnymi imigrantami – oznajmił Mateusz Morawiecki.
– Nie zakładam tego dzisiaj, ale nie wykluczam takiej ewentualności, ponieważ musimy przede wszystkim chronić granice. To jest nasze zobowiązanie. To jest moje zobowiązanie wobec obywateli i na pewno zrobimy wszystko, żeby granica była bezpieczna – dodał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut