To jedna z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie. Jest jak wielkie pływające śmietnisko
Wioleta Wasylów
12 września 2021, 11:58·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 września 2021, 11:58
Buriganga jest jednym z najbardziej zatłoczonych szlaków wodnych w Azji. Choć niezwykle ważna dla stolicy Bangladeszu, Dhaki, jest także traktowana jako ogromne śmietnisko. Stała się jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie. Czy da się ją uratować?
Reklama.
Bangladesz to kraj rzek. Jego stolica – Dhaka – nie jest wyjątkiem. Przez jej południowo-zachodnie obrzeża przepływa Buriganga. Rzeka niemal styka się z głównym dopływem Gangesu, Padmą, w pobliżu ujścia do Zatoki Bengalskiej i zapewnia połączenie wodne z innymi częściami kraju.
Aż 4 mln osób z 19 mln mieszkańców Dhaki jest bezpośrednio zależnych od wód Burigangi, a setki rodzin mieszkają w łodziach zacumowanych u jej brzegów. To główny szlak komunikacyjny i transportowy. Łodzie to też jedyny sposób na dostanie się do pracy dla tysięcy osób.
Buriganga stała się śmietniskiem
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że Buriganga jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie. Banglijczycy przez dziesięciolecia bagatelizowali tę kwestię.
– Setki łodzi codziennie korzystają z terminalu startowego w porcie do transportu milionów ludzi i towarów, co powoduje większe zanieczyszczenie rzeki – powiedział cytowany przez dziennik "Dhaka Tribune" dyrektor wykonawczy Blue Planet Initiative, Sharif Jamil.
To jednak nie jedyny problem. – Około 50% zanieczyszczenia rzeki jest spowodowane przez ponad 200 zakładów garbarskich i ponad 100 fabryk farbiarskich – stwierdził Jamil. Odpady tam powstające zawierają kwas siarkowy, ołów i chlor.
Fundacja We Are Water przypomina, że ponad 60 tys. m3 toksycznych odpadów codziennie trafia do Burigangi. Nie tylko z fabryk, ale też z budynków mieszkalnych. Wiele osób odprowadza ścieki prosto do rzeki, bo nie posiada odpowiednich usług sanitarnych.
W wodzie można znaleźć mnóstwo zwykłych śmieci z gospodarstw domowych, odpadów medycznych, ścieków, tworzyw sztucznych oraz martwych zwierząt.
Na ratunek rzece
"W przeszłości mogliśmy w Burigandze łowić ryby, pływać i bawić się. Woda była zdatna do picia. Teraz do niczego się nie nadaje” – przytoczyła wypowiedź jednego z mieszkańców fundacja We Are Water.
Lokalny dziennik "The Financial Express" alarmował: "To niedopuszczalne, że władzom wciąż nie udało się zmusić fabryk do niewypuszczania nieprzetworzonych odpadów do Burigangi".
Tymczasem "Dhaka Tribune" poinformował, że w stolicy kraju zorganizowano w ten wtorek spotkanie ws. ratowania rzek.
– Buriganga niszczeje z powodu braku świadomości. Wszyscy musimy zacząć ją chronić – powiedział na spotkaniu przewodniczący Wydziału Nauk o Środowisku na Uniwersytecie Stamford w Bangladeszu, prof. Ahmed Kamruzzaman.
– Cywilizacja rozwinęła się na rzekach. Tam znajduje się esencja naszego przetrwania. Musimy więc myśleć o rzekach i zainteresować młodych ludzi tematem ich ochrony – dodał wiceprzewodniczący National Debate Federation Bangladesh, Ahmed Reza.
Światełko w tunelu
Dobra wiadomość jest taka, że porównaniu z 2019 rokiem stan Burigangi nieco się poprawił. Miały w tym pomóc występujące ostatnio monsuny, wprowadzane z powodu pandemii COVID-19 lockdowny i masowa akcja rozpoczęta przez Bangladesh Inland Transport Authority, w ramach której zburzono wiele nielegalnych struktur, w tym zanieczyszczających środowisko fabryk.
To jednak nadal nie rozwiązuje problemu, bo jakość wody w Burigandze wciąż jest bardzo daleka od przyjętych norm.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut