W następstwie zawalenia i spalenia WTC do atmosfery zostały uwolnione śmiercionośne pyły. Azbest, ołów, krzem - to tylko niektóre z nich. Toksyczna chmura unosiła się nad Manhattanem przez kilka miesięcy. Wdychali ją strażacy, policjanci, ratownicy. Dziś umierają na astmę i raka.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
W akcji ratunkowej pod WTC uczestniczyło ponad 50 tysięcy osób. U 18 tysięcy z nich zdiagnozowano poważne choroby. Odnotowano 9795 przypadków raka, a 420 chorych zmarło. Ale to nie koniec. Chorych z każdym dniem przybywa. Giną nie tylko ratownicy, ale również pracownicy fizyczni, którzy sprzątali zgliszcza. Wśród nich znajduje się wielu Polaków.
Toksyczny koktajl nad Nowym Jorkiem
Śmiertelnie niebezpieczna chmura zawierała wanad, nikiel, szklane włókna, nieorganiczny węgiel, dioksyny i rakotwórczy azbest. Amerykańscy naukowcy szacują, że szkodliwe pierwiastki w powietrzu mogły narazić na powikłania nawet 60 tysięcy osób.
Ale skąd w pyłach wzięło się tyle niebezpiecznych substancji? Korytarze WTC były wykończone azbestowymi płytami. W 1971 roku, gdy wznoszono Twin Towers, azbest nie był zakazany. Ujawniono również, że stalowe konstrukcje budynku zostały zabezpieczone farbą z dodatkiem azbestu. Wszystko to zmieniło się w toksyczną chmurę.
Administracja Busha kłamała
Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zapewniała Nowojorczyków, że powietrze, którym oddychają jest czyste. W prasie pojawił się komunikat, jakoby w pobranych próbkach, nie odnotowano wysokiego poziomu azbestu.
Jednak pierwsze badania przeprowadzone przez EPA wskazywały na coś zupełnie innego. W 2003 roku opublikowano raport, w którym przyznano, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA naciskała, by nie ujawniać informacji o rzeczywistym stężeniu azbestu
Grupa badawcza HP Environmental wykonała niezależne badania, które wskazywały na obecność w powietrzu aż dwóch ton azbestu. To więcej niż w jakiekolwiek strefie przemysłowej. Administracja Bush`a musiała zdawać sobie sprawę z konsekwencji długotrwałego przebywania w "Strefie Zero".
Śmiertelne żniwo: nowotwory, astma, białaczka
Badania kliniczne przeprowadzone w 2009 roku wskazały, że 8 proc. osób, które przebywały w "Strefie Zero" zachorowało na astmę. Wśród przyczyn astmy wymienia się wdychanie toksycznych pyłów.
Z kolei amerykańskie czasopismo "The Lancet" opublikowało badania, z których wynika, że strażacy, którzy brali udział w akcji ratunkowej pod WTC, częściej chorują na raka. W artykule wymieniono raka płuc, krtani, prostaty, białaczkę oraz nowotwory dziecięce
Choroby nowotworowe mogą rozwinąć się nawet po 30. latach od ekspozycji na czynnik toksyczny. Lista ofiar zamachów na WTC będzie wydłużać się z roku na rok. Wśród zmarłych znajdują się polscy robotnicy, którzy porządkowali zgliszcza.
Gigantyczne odszkodowania i darmowe leczenie
James Zadroga to emerytowany policjant, który był jednych z pierwszych na miejscu zamachu. Mężczyzna prowadził aktywny tryb życia, nie palił papierosów i nie pił. Był okazem zdrowia. Kilka lat po zamachu ciężko zachorował i zmarł. To od jego nazwiska pochodzi nazwa ustawy, która objęła opieką ofiary toksycznych pyłów.
Zadroga Act zapewnia, że każda ofiara ataku terrorystycznego z 11 września, będzie miała dostęp do bezpłatnego leczenia. Na początku ustawa dotyczyła jedynie leczenia astmy. Z czasem dodano do niej liczne nowotwory.
Ponadto ofiary toksycznej chmury mogą ubiegać się o gigantyczne odszkodowania. Najwyższe wypłacone dotąd odszkodowanie wyniosło 656 tysięcy dolarów, ale jest to nic wobec dramatu choroby nowotworowej i traumy związanej z zamachem.
– Biorąc pod uwagę zakres tragedii z ostatniego tygodnia, cieszę się, że mogę uspokoić mieszkańców Nowego Jorku. Powietrze jest bezpiecznie, a woda jest zdatna do picia – urzędniczka zwróciła się do Nowojorczyków.