Dwóch faworytów i spore obawy Ryszarda Czarneckiego. Polska siatkówka czeka na wybory
Krzysztof Gaweł
21 września 2021, 11:18·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 września 2021, 11:18
Były reprezentant Polski Sebastian Świderski oraz europoseł PiS Ryszard Czarnecki to dwaj faworyci zbliżających się wyborów nowych władz PZPS. Który z nich zostanie prezesem? Na razie ciężko to ocenić, choć faworytem jest ten pierwszy. Zanosi się na twardy bój, a pierwszą misją nowego prezesa będzie wybór trenerów obu reprezentacji, żeńskiej i męskiej.
Reklama.
Mistrzostwa Europy siatkarzy już za nami, pora na ostatni akcent gorącego sezonu 2021, czyli przełożone wybory władz PZPS. Pierwotnie miały się odbyć w maju, ale w związku z koniecznością rozliczenia budżetu (co do końca kadencji muszą zrobić obecne władze, a w czym przeszkodziła pandemia) ustalono, że wybory odbędą się po zakończeniu ME.
Od początku było wiadomo, że walka rozegra się między Ryszardem Czarneckim, a kandydatem siatkarskiego środowiska. Europoseł PiS zarzekał się, że nie wie czy wystartuje, a później że zgłoszono go na Dolnym Śląsku, choć sam o to nie zabiegał. Wszyscy jednak wiedzą, że obecny wiceszef PZPS bardzo chciałby przejąć władzę w siatkówce.
Wydawało się, że czeka go walka z obecnym prezesem Jackiem Kasprzykiem, który potwierdził wiosną swój udział w wyborach, ale wszystko się zmieniło. Okazało się, że do walki o władzę zgłosiło się siedmiu kandydatów, a wśród nich kilka mocnych nazwisk. I że to nie prezes PZPS będzie głównym kontrkandydatem Ryszarda Czarneckiego. Ponoć dla niego był to szok, bo spodziewał się reelekcji.
Tymczasem w ostatnich tygodniach na faworyta wyrósł Sebastian Świderski, 44-letni prezes Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, który w maju poprowadził klub do triumfu w Lidze Mistrzów i w ostatnich latach zbudował na Opolszczyźnie znakomity zespół. "Świder" to postać w polskiej siatkówce bardzo znacząca, 322-krotny reprezentant Polski, wicemistrz świata z 2006 roku, przez lata gwiazda PlusLigi, a później włoskiej Serie A1.
Do tego człowiek obyty, rzeczowy, bardzo dobry rozmówca i jak się okazało w Kędzierzynie-Koźlu, sprawny menedżer. O tym, że jest lubiany i szanowany niech świadczy fakt, że podczas polskich ME często gościł w studiu telewizyjnym, gdzie zapraszany w roli eksperta jest od lat. I gdzie nie zawsze gryzie się w język, co trzeba postrzegać jako zaletę. Nie próbuje wzorem Ryszarda Czarneckiego przypodobać się wszystkim.
Ale też zna granice, czego nie można powiedzieć o Jacku Kasprzyku, który od czasu do czasu lubi coś chlapnąć dziennikarzom, jak po powrocie siatkarzy z Tokio, gdy w zasadzie przesądził los Vitala Heynena. A ten miał przecież do rozegrania z kadrą jeszcze jeden turniej i słowa prezesa na pewno nie podziałały motywująco. Dziś Jacek Kasprzyk ma inny problem.
Środowisko nie przyjęło go dobrze jako prezesa PZPS, wypełnił swoją kadencję poprawnie, ale daleko mu choćby do Mirosława Przedpełskiego, który z rozmachem organizował kolejne wielkie imprezy w Polsce i nie bał się polskiej siatkówki prowadzić w nieznane. Ale osiągał sukcesy, dość wspomnieć mecz otwarcia MŚ w 2014 roku na PGE Narodowym czy ideę zaangażowania trenerów spoza Polski do pracy z kadrą. Kasprzykowi szerszej wizji brakło.
Z kolei Ryszard Czarnecki jest nominantem partii rządzącej, wszyscy w środowisku mają świadomość, że wsparcie spółek skarbu państwa dla polskiej siatkówki to zasługa jego lobbingu. Ale nikt nie boi się już takiego scenariusza, w którym europoseł PiS przegrywa wybory w PZPS i kurek z kasą zostaje zakręcony. Nie jest wykluczone, że nowy szef PZPS zaproponuje mu pozostanie w zarządzie federacji, jak ma to miejsce obecnie.
WP Sportowe Fakty informują, że Ryszard Czarnecki ma już plan awaryjny na wypadek porażki w wyborach. Będzie z ramienia PiS nadzorował polski sport i może powiedzieć, że stanie się jego nieoficjalnym przywódcą. W walce o prezesurę zyskać może niespodziewanego sojusznika. To... Jacek Kasprzyk, który ma się ponoć dogadać z Czarneckim i podzielić władzą w związku. Takie rozwiązanie byłoby zgoła sensacyjne.
Na razie faworytem mediów jest Sebastian Świderski i coś jest na rzeczy, bo w Kędzierzynie-Koźlu obawiają się, że lubiany i szanowany prezes odejdzie z klubu. Ile głosów może zebrać? Prawo do wyboru władz Polskiego Związku Piłki Siatkowej posiada 90 delegatów z całej Polski. Kandydatów jest siedmiu, poza wspomnianą trójką są to: Konrad Piechocki (prezes PGE Skry Bełchatów), Witold Roman (były reprezentant Polski, ekspert), Andrzej Lemek (były sędzia) oraz Tomasz Paluch (siatkówka młodzieżowa).
Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze Polskiego Związku Piłki Siatkowej odbędzie się w dniach 27 i 28 września 2021 roku w Warszawie. Zgromadzenie będzie mieć charakter hybrydowy – stacjonarny i on-line – a nowe władze rządzić będą polską siatkówką do 2025 roku. Quo vadis?
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut