Prestiżowy "Wall Street Journal" poświęca duży artykuł niezrozumiałym działaniom władz Warszawy. Chodzi o sprawę pawilonu meblowego Emilia. Luksemburski deweloper Griffin Investments chce wybudować w warszawskim Śródmieściu 160-metrowy biurowiec. Inwestor kupił już nawet grunt od ministerstwa skarbu. Jednak władze Warszawy zdecydowały o wpisaniu postkomunistycznego budynku do rejestru zabytków. To stawia pod znakiem zapytania powodzenie inwestycji.
W polskich mediach o pawilonie Emilia napisano dużo. Teraz temat podjęła zagraniczna prasa. Dziś "Wall Street Journal" szeroko opisuje sytuację luksemburskiej firmy Griffin Investments, która chciała zbudować 160-metrowy biurowiec w ścisłym centrum Warszawy. Po tym jak zakupiła działkę za ponad 115 milionów złotych, pawilon meblowy Emilia wpisano do rejestru zabytków.
Jeszcze większe kontrowersje wywołał fakt, że stało się to między przelaniem przez kupca pieniędzy, a podpisaniem umowy. Marcin Sobczyk, autor materiału w "WSJ" ocenia, że wolta urzędu miasta jest spowodowana kłopotami Muzeum Sztuki Współczesnej. Zrezygnowano z budowy jego nowej siedziby na Placu Defilad w Warszawie i władze miasta chcą opóźnić zburzenie Emilii, by zbiory mogły nadal w nim przebywać. Jednak nowy właściciel wypowiedział umowę najmu.
Dyrektor zarządzający Grifiina w Warszawie, Przemysław Krych, ocenia sprawę krótko: "To skandal" – mówi dziennikarzowi "WSJ". Zdecydowanie nie po myśli inwestorów wypowiada się też Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Odpowiedzialna firma nie zwalcza kultury, ale ją wspiera – mów prezydent Warszawy. Nie zauważa jednak, że w tym przypadku nie chodzi o wydanie kilkuset tysięcy na zorganizowanie wystawy, ale o całkowitą niemożność prowadzenia biznesu. Takie podejście nie przyciągnie zagranicznych inwestorów do miasta.