
Z początkiem października studenci wracają na uczelnię, gdzie przynajmniej część zajęć ma odbywać się w trybie stacjonarnym. Ta decyzja u jednych budzi ulgę, dla drugich jest nieodpowiedzialna. Oddaliśmy głos studentom, aby dowiedzieć się, co myślą o powrocie w mury uczelni.
Jeśli sytuacja pandemiczna uległaby pogorszeniu w perspektywie kilku miesięcy, to będzie możliwość również podejmowania decyzji do trybu zdalnego. Ale na dziś zalecamy, żeby studenci wrócili na uczelnie. Studenci również potrzebują wspólnoty akademickiej i bezpośredniego kontaktu z profesorami
Nowy rok akademicki na UW
Powrót do stacjonarnych zajęć to nie lada wyzwanie, szczególnie w przypadku dużych jednostek. Przyjrzeliśmy się, jak wyglądały przygotowania do rozpoczęcia roku akademickiego na największej uczelni w Polsce, czyli Uniwersytecie Warszawskim. W 2020 rokuna roku kształciło się tam 40 247 studentów. I to Uniwersytet Warszawski, jako pierwsza uczelnia w Polsce, zdecydował się na powrót do nauczania stacjonarnego.Upragniony powrót
Minęło już ponad 500 dni od podjęcia decyzji o przejściu uniwersytetu na tryb zdalny. Przez ten czas uczelniane ławy i sale świeciły pustkami, a kształcenie odbywało się na odległość, w domowych pieleszach. Bez kontaktu z wykładowcami ani z koleżankami i kolegami z uczelni. I chociaż ma to swoje zalety, to wielu studentów z utęsknieniem czekało na powrót na uczelnię.Tak naprawdę to będzie dla mnie pierwszy rok na uniwersytecie, więc jest to chyba najbardziej wyczekiwany etap w moim życiu. Oczywiście, jak zapewne większość studentów, odczuwam pewne wątpliwości związane z restrykcjami, choćby uczestniczeniem w zajęciach w maseczce. Uważam to za dość uciążliwe dla nas – studentów i powinno pozostać kwestią indywidualną. Mimo wszystko sama przez ten rok zauważyłam, jak ważny jest kontakt na żywo z innymi ludźmi. Uważam, że powrót do stacjonarnego trybu nauczania jest dobrym krokiem ku pewnej normalności. Myślę, że nawet jeżeli po miesiącu powrócimy do (nieszczęsnego) zdalnego nauczania to i tak pozostanę dalej w Warszawie.
Ankieta wśród studnetów
Zanim ogłoszono oficjalny powrót do stacjonarnego trybu nauczania, wśród studentów uniwersytetu przeprowadzono ankietę, której celem było sprawdzenie, ile osób przyjęło szczepienie. Wynika z niej, że zaszczepiło się 82 proc. badanych studentów. W ankiecie wzięło udział 15 tys. osób. Na uniwersytecie zorganizowano też Punkt Szczepień w budynku Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Szczepienie na terenie uczelni mogli przyjąć studenci, pracownicy uniwersyteccy i ich rodziny.Zdania są podzielone
Decyzja podjęta przez władze uczelni nie była łatwa. Należało wziąć pod uwagę wiele czynników, w tym niestabilną sytuację pandemiczną. Poziom zaszczepienia Polaków wciąż nie jest zadowalający. Odsetek zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki na koronawirusa wynosi w Polsce 51,66 proc. W pełni zaszczepieni stanowią 45,36 proc. całego społeczeństwa (stan na 30 września). Poziom zakażeń w ostatnich dniach września przekroczył tysiąc przypadków.Myślę, że to głupie i nieodpowiedzialne ze strony władz uczelni. Nie powinni narażać studentów i studentek mając świadomość nadchodzącego niebezpieczeństwa. I tak wyślą nas do domu po miesiącu, więc po co ściągają ludzi z ich domów rodzinnych, zmuszają do wynajmowania mieszkań, które potem może być ciężko utrzymać?
Maseczki na zajęciach?
Duże kontrowersje budzi decyzja władz o obowiązku noszenia maseczek na zajęciach. Prorektor ds. studenckich tłumaczy, że władze uczelni muszą respektować Rozporządzenie Rady Ministrów z 6 maja 2021 roku, gdzie wskazano na obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach. Wśród podmiotów wyłączonych z obowiązku nie ma studentek i studentów. Uwzględnieni natomiast zostali uczniowie. W związku z tym władze uczelni są zobligowane wymagać od studentów noszenia maseczek podczas zajęć.Stanowisko Samorządu Studentów
Kamil Bonas, przewodniczący Samorządu Studentów UW, mówi nam, że powrót na uczelnię jest bardzo trudnym wyzwaniem.W mojej opinii należy próbować stwarzać warunki do prawie normalnego funkcjonowania i dostosować się do rzeczywistości z jaką przyszło nam się mierzyć – COVID-19 nie zniknie, a przynajmniej nie tak szybko, jakby wielu z nas chciało. Jeśli nie odważymy się do stopniowego powrotu, do życia sprzed pandemii, to nigdy z tego zawieszenia nie wyjdziemy.
