Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie wniosku premiera Morawieckiego o zbadanie konstytucyjności zasady wyższości prawa unijnego nad prawem krajowym zapisanej w traktatach. Według Trybunału niektóre przepisy traktatu o Unii Europejskiej są niezgodne z polską Konstytucją. Już pojawiły się pierwsze komentarze, że to prawny polexit.
TK rozstrzygnął kwestię wyższości prawa unijnego nad krajowym
Trybunał Konstytucyjny zbadał zarzuty sformułowane w liczącym blisko 130 stron wniosku premiera Mateusza Morawieckiego o sprowadzające się do pytania o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
W czwartek po południu przewodnicząca składu prezes Julia Przyłębska poinformowała o tym, co zdecydował Trybunał ws. wyższości prawa unijnego na krajowym.
Wedle Trybunału przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy UE działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską Konstytucją. Chodzi głównie o art. 1. akapit 1 i 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
Niezgodny z konstytucją jest przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.
Pod orzeczeniem podpisali się sędziowie większością głosów, a odrębne zdanie wyrazili: Piotr Pszczółkowski i Jarosław Wyrębak. Ustne motywy wyroku przedstawił sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański.
– Wniosek pana prezesa Rady Ministrów dotyczy relacji pomiędzy traktatami a konstytucją, czyli dotyczy w istocie polskiej suwerenności. Wskazanie art. 1 akapitu 1 i 2 Sprowadza problem konstytucyjny do określenia konstytucyjnych granic "coraz ściślejszego związku między narodami Europy” – przekazał.
Wskazywał też, że "punktem wyjścia do swoich rozważań w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny w tym składzie uczynił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11 maja 2005 roku, również w pełnym składzie, pod przewodnictwem pana profesora Marka Safjana".
– Trybunał stanął wówczas na stanowisku, że przekroczeniem granicy integracji europejskiej byłoby przekazania kompetencji państwa w takim zakresie, który powodowałby, że Rzeczpospolita Polska nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne – oświadczył. Na koniec sędzia nawiązał do kwestii orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
– Według ugruntowanego stanowiska Trybunał Sprawiedliwości UE współtworzy porządek prawny UE, a w konsekwencji również Rzeczpospolitej Polskiej. (…) Jeżeli praktyka progresywnego aktywizmu TSUE polegająca na wkraczaniu w wyłączne kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, podważanie pozycji Trybunału, kwestionowaniu powszechnej mocy obowiązującej i ostateczności wyroków trybunału, na poddawaniu w wątpliwość statusu sędziów trybunału, TK nie wyklucza, że podda w ocenie wprost zgodność orzeczeń TSUE włącznie z usunięciem ich z polskiego porządku prawnego – zapowiedział sędzia sprawozdawca.
"Pseudotrybunał z 3 dublerami i prokuratorem Stanu Wojennego, na czele z towarzyskim odkryciem prezesa wykonuje polityczne zlecenie, skutkiem czego może być utrata setek miliardów euro pomocy, na którą czekają Polacy. Na Nowogrodzkiej włączono dziś odliczanie do #Polexit.u." – skomentował orzeczenie TK Borys Budka.
"Nie wierzyliście w Polexit? Wierzyliście w PiS-owskie uchwały? No to właśnie kolejny krok na drodze do #Polexit został wykonany. Trudno sobie wyobrazić poważniejsze naruszenie zobowiązań państwa członkowskiego niż orzeczenie pseudotrybunału pod dyktando Kaczyńskiego" – napisał z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
"18 lat temu miliony Polaków powiedziało Unii Europejskiej: „Tak”. Dziś znajoma Prezesa i kandydat PiS na prezydenta Szczecina, mówią: „Wyprowadzimy Was z UE, stracicie miliardy złotych, Putin tęskni i czeka”. Wara od woli narodu, od polskiej racji stanu, bando nieudolnych gamoni." – oświadczył lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Przebieg obrad
TK kilkukrotnie przekładał lub przerywał rozprawy dotyczące zbadania tej kwestii. Obrady z 22 września przełożono, bo – jak uzasadniła prezes TK Julia Przyłębska – w sprawie pojawiły się nowe okoliczności i zarzuty. Ostatnie obrady odbyły się 30 września, ale zostały przerwane. Doszło na nich do sprzeczki Krystyny Pawłowicz i zastępcą RPO.
TK powrócił do sprawy w czwartek 7 października. Na początek przedstawiciele wnioskodawcy (czyli premiera) stwierdzili, że TSUE wykracza poza swoje kompetencje i prowadzi działalność prawotwórczą. "Traktaty unijne dochodzą do realizacji na gruncie polskiej konstytucji, więc prawo unijne sytuuje się w polu normatywnym polskiego prawa" – argumentowali.
Przedstawiciel prezydenta stwierdził: "UE może wykonywać kompetencje tylko wyraźnie dla nich wskazane, a kwestie powoływania sędziów pozostają w gestii krajów". Podobnego zdania byli przedstawiciele MSZ i prokurator generalny.
Z kolei przedstawiciele RPO zaznaczali, że wyższość konstytucji nie ulega wątpliwości, jednak kwestią sporną jest sama ustawa o KRS. Zaznaczali, że jeśli wstępuje się do UE, to przystaje się niejako na jej zasady.
Ostrzegali też, że jeśli TK orzeknie, że to polskie prawo jest wyżej, doprowadzi to do "obniżenia ochrony polskich obywateli w stosunku do standardów unijnych” i "poważnych konsekwencji finansowych, co może spowodować obniżenie poziomu ich życia".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut