Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki trafił do szpitala – napisał "Fakt". Z informacji, do których dotarł portal wynika, że szef klubu PiS musiał przejść operację. Jednak mógł liczyć na specjalne traktowanie – na miejsce ściągnięto "bardzo znanego chirurga", który przeprowadził zabieg.
Jak przekazał "Fakt" w sobotę Ryszard Terlecki miał atak woreczka żółciowego. Polityk ma 72 lata, więc w jego wieku uszkodzenie tego organu może grozić bardzo poważnymi konsekwencjami. Nie musiał się jednak martwić o profesjonalną opiekę.
Polityk PiS miał trafić do Uniwersyteckiego Szpitala w Krakowie. Tam według ustaleń portalu został wezwany prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. Miał on osobiście przeprowadzić operację Ryszarda Terleckiego. Na razie nie wiadomo, w jakim stanie jest wicemarszałek Sejmu.
Szybkie zorganizowanie operacji dla polityka skomentował rezydent onkologii klinicznej Jakub Kosikowski. "Marszałek na najczęstszy ostry stan chirurgiczny ma ściąganego Pierwszego Lekarza RP by operował. A wy co? 12 godzin obok menela w SOR a potem operuje was rezydent w 20 godzinie dyżuru?" – zapytał retorycznie lekarz.
"Dla polityków ochrona zdrowia działa perfekcyjnie, po co reformy" – dodał. Według "Faktu" Terlecki miał od kilku dni odczuwać dolegliwości bólowe, ale znacznie nasiliły się one dopiero teraz.