Ministerstwo Klimatu i Środowiska stara się o zmianę przepisów, by do strefy stanu wyjątkowego mogli wejść myśliwi i prowadzić między innymi odstrzał. Tak napisał sam resort w odpowiedzi na interpelację posłanki Hanny Gill–Piątek (Polska 2050). Tymczasem po tym, jak temat wzburzył opinię publiczną, resort twierdzi, że "nie brano pod uwagę jakiejkolwiek realizacji działań przy użyciu broni".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Z dokumentu wynikało, że już 1 października minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka wystąpił do premiera i szefa MSWiA, by powstał wyjątek w przepisach, który pozwoliłby myśliwym na polowania na granicy polsko–białoruskiej.
Szef resortu tłumaczył, że chodzi o to, by Polski Związek Łowiecki mógł w pełni realizować nałożone na niego zadania, w tym "szacowanie szkód łowieckich wyrządzonych przez zwierzynę oraz prowadzenie zabiegów mających na celu zapobieganie tym szkodom", a także "przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń przez prowadzenie akcji poszukiwania padłych dzików oraz realizowania odstrzałów planowych i sanitarnych w celu ograniczenia liczebności ich populacji".
Autorka interpelacji w rozmowie z naTemat.pl podkreśliła, że "pan minister prosi się o tragedię zasłaniając się walką z afrykańskim pomorem świń".
– Jeśli premier się zgodzi, to w strefie stanu wyjątkowego pojawią się cywile z flintami, którzy będą biegać po lesie, w którym po zmroku dziecko od dzika odróżnić jest trudno. Przecież w pasie przygranicznym ciągle są uchodźcy, strażnicy, żołnierze – polowania to dla nich wszystkich wielkie zagrożenie – powiedziała posłanka Hanna Gill–Piątek.
MKiŚ wycofuje się z pomysłu prowadzenia odstrzałów na granicy
W niedzielę 17 października resort klimatu i środowiska rozesłał do mediów komunikat w tej sprawie. Choć w odpowiedzi na interpelację jest mowa o "planowych i sanitarnych" odstrzałach, to MKiŚ zapewnia, że nie rozważano dopuszczenia myśliwych z bronią na tereny stanu wyjątkowego.
"Nie brano pod uwagę jakiejkolwiek realizacji działań przy użyciu broni przez członków PZŁ na terenach objętych stanem wyjątkowym. Jakiekolwiek spekulacje w tym zakresie prowadzą jedynie do wprowadzania w błąd opinii publicznej i są całkowicie nieuprawnione" – napisano.
"Obowiązujący w regionie przygranicznym stan wyjątkowy jest sytuacją wyższej konieczności, stąd obecność i realizacja działań przez myśliwych na tych terenach mogłaby nieść za sobą zagrożenie. W związku z powyższym jakiekolwiek zmiany w tym zakresie nie są ani nie będą prowadzone" – dodano.