Koreański serial "Squid game" zachwycił widzów na całym świecie. Dla osób tęskniących za dreszczykiem wywołanym przez produkcję Netflixa przygotowaliśmy listę 10 azjatyckich thrillerów, które jak filmy z żadnego innego zakątka świata, potrafią dostarczyć bardzo granicznych emocji.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Koreański serial "Squid game" to najpopularniejszy serial w historii Netflixa.
Wielu reżyserów pochodzących z Korei Południowej to mistrzowie trzymających w napięciu filmów, m.in. Park Chan-wook ("Służąca") czy Bong Joon-ho ("Parasite").
Niektóre azjatyckie thrillery, takie jak "Oldboy" czy "Gra wstępna" to już klasyki kina.
Azjatyckie ( a w szczególności koreańskie) produkcje są w naszym kręgu kulturowym coraz bardziej popularne. W ostatnich latach bez wątpienia wpływ miał na to "Parasite", po sukcesie którego w kinach zaczęło się pojawiać coraz więcej azjatyckich produkcji.
W ostatnim czasie zainteresowanie nimi ponownie wzbudził oczywiście "Squid game" Netflixa. Platforma postanowiła kuć żelazo póki gorące i niedawno wypuściła kolejny koreański serial, czyli "My name", zbierający póki co entuzjastyczne recenzje.
Na czym polega fenomen koreańskich produkcji? Z pewnością są zupełnie inne niż filmy i seriale, do których większość widzów jest przyzwyczajona. Koreańscy twórcy często bardziej zwracają uwagę na aspekt wizualny swoich produkcji, sięgają po mniej utarte schematy, a opowiadając nawet o poważnych kwestiach społecznych, nie zapominają o walorach rozrywkowych.
Być może to właśnie te cechy sprawiają, że jest ono tak atrakcyjne dla coraz szerszej grupy odbiorców.
Jin-seok wprowadza się z rodziną do nowego domu. Sielankę przerywa porwanie jego brata, który jednak wraca teoretycznie cały i zdrowy po 19 dniach. Jin zauważa, że Yoo-seok dziwnie się zachowuje, a wkrótce odkrywa, że grozi mu niebezpieczeństwo – nie tylko ze strony brata, ale też całej rodziny.
"Porwana pamięć" to thriller psychologiczny, chociaż ze względu na niektóre nie do końca zgodne ze sztuką wątki bliżej mu do "fantasy psychologicznego". Nie zmienia to jednak faktu, że do końca seansu siedzi się jak na szpilkach, a licznych twistów nie sposób przewidzieć.
9. Perfect blue (reż. Satoshi Kon, 1997)
Mima osiągnęła olbrzymią sławę jako piosenkarka, więc chce spróbować swoich sił w nowym zajęciu. Wybiera aktorstwo, które jednak nie będzie takie, jak młoda kobieta sobie wyobrażała. Gra w filmach pełnych seksu i brutalności, na skutek czego zaczyna doświadczać przerażających halucynacji.
"Perfect blue" to kultowe japońskie anime porównywane często do twórczości Davida Lyncha i nie jest to na wyrost – ta "chińska bajka" potrafi nieźle człowieka przeczołgać, aż sam nie wie, jak się nazywa.
8. Snowpiercer: Arka przyszłości (reż. Bong Joon-ho, 2013)
W 2031 roku świat mierzy się z katastrofalnymi skutkami katastrofy klimatycznej. Jedynymi ocalałymi są ludzie podróżujący pociągiem przez zamieć śnieżną. Na szczycie pociągu podróżują najbogatsi pasażerowie, a w ostatnich wagonach najbiedniejsi, którzy pracują na utrzymanie przy życiu tych pierwszych. Takiego systemu nie da się jednak utrzymać za długo...
Bong Joon-ho wbrew pozorom nie pojawił się dopiero przy okazji "Parasite", ale już wcześniej kręcił zaangażowane społecznie kino rozrywkowe. "Snowpiercer: Arka przyszłości" to thriller science-fiction zrealizowany w koprodukcji z USA i innymi krajami. Film nie jest bez wad i znalazł rzesze krytyków, ale jest na tyle oryginalny, że warto wypróbować go na własnej wrażliwości.
7. Miłosne piekło (reż. Sion Sono, 2011)
Rolą Izumi jest być żoną swojego męża i panią domu. Znudzona kobieta chwyta się czasem dorywczych prac, by zabić codzienną rutynę. Jedna z takich dodatkowych fuch wciągnie ją w wir brutalnego seksu.
"Miłosne piekło" to thriller erotyczny Siona Sona, czyli reżysera nazywanego "japońskim Davidem Lynchem". Filmy Sono faktycznie są podobnie surrealistycznie, jednak dużo bardziej przegięte i brutalne niż te amerykańskiego twórcy.
6. Stoker (reż. Park Chan-wook, 2013)
Ojciec Indii zginął w tajemniczym wypadku samochodowym. Wkrótce po jego śmierci do nastolatki mieszkającej z rozchwianą emocjonalnie matką wprowadza się jej brat Charlie. Chociaż India początkowo jest pod urokiem przystojnego i charyzmatycznego wujka, niebawem odkryje jego prawdziwe intencje.
"Stoker" to jedyny zrealizowany na gruncie amerykańskim film Parka Chan-wooka na podstawie scenariusza Wentwortha Millera (tak, tego aktora ze "Skazanego na śmierć"). Thriller koreańskiego reżysera zebrał mieszane opinie, jednak tę zjawiskową wizualnie historię w stylu Hitchcocka po prostu trzeba zobaczyć.
5.
Battle royale (reż. Kinji Fukasaku, 2000)
W niedalekiej przyszłości co roku jedna z kończących szkołę klas zostaje porwana na bezludną wyspę. Na niej mają trzy dni na powybijanie się nawzajem – jeśli na koniec zostanie więcej niż jedna osoba, wszyscy zginą.
"Battle royale" to thriller akcji na podstawie bestsellerowej powieści o tym samym tytule. Podobieństwo do "Igrzysk śmierci" nie jest przypadkowe – amerykańska autorka Susan Collins właściwie skopiowała z japońskiego oryginału pomysł na fabułę, a niektórzy ze względu na liczbę podobieństw nie boją się nawet stwierdzić, że zwyczajnie go ukradła.
4. Opowieść o dwóch siostrach (reż. Kim Jee-woon, 2013)
Dwie nastoletnie siostry wracają do domu po pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Na miejscu czeka na nie nie tylko ojciec, ale także macocha, która nie wierzy, żeby dziewczynki wyzdrowiały. Wkrótce w ich domu zaczyna dochodzić do niewyjaśnionych zjawisk.
"Opowieść o dwóch siostrach" to thriller psychologiczny z elementami horroru, oparty na motywach znanej koreańskiej legendy. Niepokojącą fabułę opowiedzianą przepięknymi kadrami wieńczy twist, który całkowicie zmienia wydźwięk całego filmu.
3. Matka (reż. Bong Joon-ho, 2009)
Hye-ja mieszka ze swoim niepełnosprawnym intelektualnie synem. Chociaż nie ma na to żadnych dowodów, mężczyzna zostaje oskarżony o popełnienie brutalnego morderstwa. Jego matka zrobi wszystko, by udowodnić jego niewinność.
"Matka" to kolejny niezwykle oryginalny koreański thriller od Bonga Joon-ho, który zaskakuje historią i zachwyca oprawą wizualną. Jeśli widzieliście "Tajemnicę zbrodni" tego reżysera, "Matka" też powinna Wam się spodobać.
2. Gra wstępna (reż. Takashi Miike, 1999)
Aoyama po stracie żony postanawia ożenić się ponownie. Wraz ze swoim kolegą postanawia urządzić swego rodzaju casting, który ma pomóc mu w odnalezieniu nowej partnerki. Najbardziej w oko wpada mu Asami i chociaż przyjaciel odradza mu nawiązywanie relacji z nią, Aoyama daje się złapać w sidła niebezpiecznej kobiety,
"Gra wstępna" to thriller japońskiego mistrza trzymających w napięciu filmów, czyli Takashiego Miike. Chociaż początkowo wszystko wydaje się być jasne, dreszczowiec ostatecznie może zaskoczyć nawet największych wielbicieli dziwnego kina.
1. Oldboy (reż. Park Chan-wook, 2003)
Dae-su był więziony przez 15 lat przez nieznanych sprawców. Niespodziewanie znajduje się na wolności, jednak ma jedynie 5 dni, by dowiedzieć się, kto odpowiada za jego katusze. Zdesperowany i ograniczony czasem, nie cofnie się przed niczym, by poznać prawdę.
"Oldboy" to już klasyka kina – nie znać tego koreańskiego thrillera, to już zwyczajnie wstyd. Film wyróżniono Grand Prix na festiwalu filmowym w Cannes w 2004 roku, a do fascynacji nim przyznał się m.in. Quentin Tarantino.