"Chcę zobaczyć i usłyszeć w Polsce nie wolę Jarosława Kaczyńskiego w sprawie tego, co kobiety powinny zrobić ze swoim życiem, tylko chcę zobaczyć i usłyszeć wolę Polaków" – powiedział na antenie Polsat Szymon Hołownia. Szef Polska 2050 uważa, że powinno się odbyć referendum w sprawie aborcji i to obywatele powinni zdecydować, w którym kierunku pójdzie prawo.
Reklama.
Przez ostatnie tygodnie w Polsce trwa burza. Rozpętała się po doniesieniach o śmierci 30-letniej Izabeli. Gdy trafiła do szpitala w Pszczynie, była w 22 tygodniu ciąży. Lekarze stwierdzili uszkodzenie płodu, ale postanowili nie usuwać ciąży, tylko poczekać aż płód obumrze. Tak się stało, jednak potem kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.
Wiele osób podkreśla, że jest to pokłosie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku zakazującego aborcji embriopatologicznej, tzn. w wypadku, gdy płód jest uszkodzony, nawet nieodwracalnie.
Hołownia chce referendum ws. aborcji
W programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News Szymon Hołownia stwierdził, że "podziela gniew i oburzenie na to, co dzieje się w Polsce przez Jarosława Kaczyńskiego, który otworzył kolejną wojnę aborcyjną, której skutki widzimy".
Podkreślał przy tym, że o kształcie prawa aborcyjnego powinni zdecydować nie politycy, ale obywatele w referendum. "To musi być siła obywatelska i to obywatele powinni zabierać głos, a nie być zasłaniani przez polityków" – przyznał. "Polityka ma polegać na tym, żebyśmy wreszcie my politycy oddali głos obywatelom" – tłumaczył.
Zaznaczył, że w przypadku referendum najważniejsze byłoby odpowiednie ułożenie pytań – tak, by nie sugerowały odpowiedzi i by były "na tyle otwarte, aby ludzie mogli na nie odpowiedzieć"
Powrót do poprzedniej ustawy
Przewodniczący Polski 2050 stwierdził jednak, że taka opcja nie przejdzie teraz w Sejmie, dlatego że ten "ma prawo korygować pytania referendalne i nie chcielibyśmy, żeby ten Sejm w ten sposób postępował".
Hołownia tłumaczył, że "uczciwy i rzetelny proces referendalny" powinien być przeprowadzony podczas kolejnej kadencji Sejmu, a jeszcze podczas tej – tymczasowo – powinno się powrócić do poprzedniej ustawy aborcyjnej, która pozwalała na przerwanie niechcianej ciąży jedynie w trzech dramatycznych przypadkach: zagrożenia dla zdrowia i życia kobiety, zapłodnienia w wyniku czynu zabronionego czy uszkodzenia ciąży. Ustawa była powszechnie obchodzona przez kobiety, które "po prostu" przerywały niechcianą ciążę tabletkami poronnymi lub za granicą. "Ta ustawa funkcjonowała w Polsce przez 27 lat i nie wszyscy się na nie zgadzali, ale jednocześnie to była ta jedyna zgoda w tym temacie, na którą nas było stać" – uważa Hołownia.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut