W końcu! Poznaliśmy już wstępne wyniki wyborów prezydenckich w USA. Po niesamowicie zaciętym pojedynku, w którym do ostatnich minut liczył się dosłownie każdy głos, nowym-starym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostaje kandydat demokratów – Barack Obama. Wszystko relacjonujemy bezpośrednio z "Wyborczego Poranka" organizowanego przez amerykańską ambasadę, gdzie kilkadziesiąt osób śledzi wspólnie finał wyborów w USA.
Reklama.
Barack Obama wygrał wybory prezydenckie i zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych na drugą kadencję. Nie zliczono jeszcze wyników ze wszystkich stanów, ale urzędujący prezydent przekroczył już magiczną barierę 270 głosów elektorskich, które zapewniają zwycięstwo (razem jest ich 538). Aktualnie Obama ma ich 303, a Romney 206. Oznacza to, że nawet gdyby Romney "zgarnął" niezliczone jeszcze stany, to nie odbierze zwycięstwa Obamie.
Choć sztab i zwolennicy Obamy już świętują to ekipa Romneya przez długi czas nie uznawała zwycięstwa Baracka Obamy, który już osobiście podziękował swoim wyborcom na Twitterze. Przyjęło się, że uznanie zwycięstwa kontrkandydata wiąże się z telefonem gratulacyjnym. Romney dopiero w trakcie swojego przemówienia około 7.00 czasu polskiego poinformował, że właśnie zadzwonił z gratulacjami.
I o ile większość komentatorów oraz sondaży przewidywała zwycięstwo Obamy to śmiało można powiedzieć, że Mitt Romney sprawił sporą niespodziankę. Relacja na żywo ze zliczania głosów przypominała film akcji. Walka trwała dosłownie do ostatnich minut, kiedy to Barack Obama wyprzedził Mitta Romneya, który przez długi czas był na wyborczym prowadzeniu.
Obama objął prowadzenie po zliczeniu wyników z Kalifornii – stanu, który zapewnia najwięcej, bo aż 55 głosów elektorskich. Od tego momentu nie wypuścił prowadzenia z rąk, a jego przewaga konsekwentnie się powiększała.
Chwilę później pojawiły się wyniki z "niepewnego" Iiowa, gdzie także wygrał kandydat demokratów. To jeszcze bardziej przechyliło szalę zwycięstwa na jego stronę. CNN około 5.18 czasu polskiego poinformowało, że Barack Obama po zwycięstwie w Ohio zapewnił sobie reelekcję na kolejną kadencję.
Obama do ostatniej chwili walczył o głosy wyborców, namawiając, żeby stać w kolejce do urn do samego końca.
Jak w trakcie zliczania głosów informował TVN24, Barack Obama zdecydowanie wygrał wśród wszystkich mniejszości etnicznych. Natomiast to Mitt Romney przekonał dużo więcej białych kobiet i mężczyzn niż urzędujący prezydent.
Wybory w USA były, a właściwie wciąż są, wyjątkowe nie tylko ze względu na niesamowicie zaciętą walkę. Media społecznościowy były istotnym elementem tegorocznej kampanii wyborczej. "Election Day 2012" stał się najpopularniejszym politycznym wydarzeniem w historii amerykańskiego Twittera. Już przed piątą rano #election2012 osiągnęło dwadzieścia milionów "ćwierknięć", czym pochwalił się oficjalny profil rządu USA.
Mówiło się, że pierwsze prezydenckie Tweety po ogłoszeniu wyborów przejdą do historii. Wygląda na to, że w takim razie na długo zapamiętamy ten obrazek, który pojawił się na profilu Baracka Obamy: