
W poniedziałek byłem przerażony i skupiony na tym, co się dzieje. We wtorek w Sejmie byłem zdenerwowany widząc to, co miało tam miejsce. Ludzie, którzy za to odpowiadają w większości nie traktują tej sprawy w 100 proc. poważnie. Nie jest trudno wyczuć po czyjejś postawie, tym jak mówi, jak się przygotował do wystąpienia, czy on to sam traktuje poważnie.
Jedynie wystąpienie Mariusza Kamińskiego w pierwszej części zawierało jakieś elementy informacji. Można było z jego postawy wywnioskować, że się przejmuje tym, co się dzieje. Później, oczywiście, miały miejsce rytualne ataki na opozycję. Inne wystąpienia były czysto propagandowe. Informacyjnie nic nie wnosiły, nie dawały nowej wizji, propozycji ani jakiegokolwiek konkretu.
te procesy, które zachodzą w kontekście kryzysu na granicy, naszych zachodnich partnerów. To jest kluczowe w tej kwestii. Żeby nie było sytuacji, że to spór między Polską a Łukaszenką i potrzebujemy mediacji ze strony Rosjan i kogoś z Unii.
O ile w pierwszych grupach było ewidentne, że jest element oszustwa wobec, że są ofiarami, to teraz będą przyjeżdżali ludzie, którzy – można założyć – coś jednak wiedzą na temat tego na co się decydują. Że to nie jest granica do przekroczenia z paszportem czy wizą, ale z sekatorem i że my się na to nie zgadzamy. Poziom determinacji tych osób będzie większy, co będzie wzmagało napięcie.