Film "Dziewczyny z Dubaju" trafił właśnie do kin. Tymczasem Karolina Korwin-Piotrowska postanowiła skomentować produkcję Dody i Emila Stępnia. "To ta stylistyka kiczu na sprzedaż. Fałszywej, strasznej medialnej bajki, która zakleja mózg" – stwierdziła dziennikarka.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Kontrowersje wokół filmu "Dziewczyny z Dubaju"
"Dziewczyny z Dubaju" to film, który od początku wzbudzał wiele kontrowersji. Powstał na opartej na faktach bestsellerowej książce Piotra Krysiaka o tym samym tytule. Opisywano, że ma on zdemaskować "hipokryzję polskiego show biznesu i ujawnić całą prawdę na temat tzw. afery dubajskiej".
Format skupia się na historii Emi – młodej dziewczyny, marzącej o wielkim świecie, która najpierw sama zostaje dziewczyną do towarzystwa w Dubaju, a następnie werbuje polskie miss i celebrytki.
Reżyserii tego filmu podjęła się Maria Sadowska, wokalistka, która stanęła po drugiej strony kamery przy pracy nad "Dniem kobiet" czy "Sztuką kochania". Producentką kreatywną była Doda. Jej były mąż Emil Stępień także spełniał rolę producenta. Przed premierą między byłą parą doszło do głośnego konfliktu.
Korwin-Piotrowska o filmie "Dziewczyny z Dubaju"
W kinach można już obejrzeć "Dziewczyny z Dubaju". Tymczasem na niezbyt pochlebną recenzję tej produkcji pokusiła się Karolina Korwin-Piotrowska. Dziennikarka stwierdziła, że ten film to "stracona szansa na opowiedzenie o mechanizmach show-biznesu".
"Pamiętacie zeszłoroczną reklamę biżuterii, unurzaną w plastiku, schematyczną, obsypaną sztucznym śniegiem, która wzbudziła emocje? Teraz wyobraźcie sobie, co by było, gdyby zrealizować ją w oblepionym płatkami złota burdelu, tez z celebrytkami z górnej półki, ze ścianek i okładek. Widzicie to? To jest ten film" – napisała o "Dziewczynach z Dubaju" Korwin-Piotrowska.
"To ta stylistyka kiczu na sprzedaż. Fałszywej, strasznej medialnej bajki, która zakleja mózg. Zaczyna się dobrze: Sadowska jest świetna w obyczajowych obrazkach, skrótowo, ale celnie, określa świat, z którego pochodzi główna bohaterka. Dziewczyna marząca o okładkach, koronie Miss, zahukana, idąca drogą swej matki, która dorabia, sprzedając w kiosku" – czytamy w instagramowym poście felietonistki.
"Oglądając ten film, niestety stanowczo zbyt długi, miałam poczucie straconej szansy na opowiedzenie o mechanizmach szołbiznesu. Ten film prześlizguje się po tym, jakby ktoś bał się procesów, jest kilka, słabych zresztą, momentów, w których widzimy postacie wzorowane na tych ze ścianek. Nic poza tym. Skandalu nie będzie" – oceniła.
Korwin-Piotrowska wspomniała także o tych elementach, które w filmie warte są skomplementowania. "To mogła być fajna przypowieść o współczesnym świecie, który mężczyznom pozwala na wszystko, a kobiety stygmatyzuje też za wszystko. Jest długa, momentami zabawna (na szczęście), świetnie grana przez Figurę" – zauważyła dziennikarka.
"Z świetnie sfilmowanymi scenami erotycznymi (Massimo niech się uczy!), ani to reklama prostytucji, ani przestroga, ani przypowieść o tym, że marzenia można spełnić, ale cena będzie wysoka" – dodała.
"Dla mnie to historia dość nudna, zostawiła mnie bez emocji, ze świadomością, że stracono szansę na zdrapanie sztucznej pozłotki, choć to, co zobaczyłam i tak było lepsze, od tego czego spodziewałam. Ten film uratowały: Sadowska, Figura, Sawczuk i Gałązka. Z dużej chmury jest kolorowy, gładki i chłodny kapuśniaczek" – podsumowała Korwin-Piotrowska.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut