
Nie wszystkie osoby ze społeczności LGBT mają możliwość spędzania świąt w gronie swoich bliskich i rodzin. Nie zawsze znajdują akceptację. Grzegorz Miecznikowski organizuje Wigilię dla takich osób. – O to tak naprawdę chodzi w tych świętach. O dawanie siebie innym. I to zawsze najlepszy prezent pod choinkę – mówi w rozmowie z naTemat.
Prawda jest też taka, że wiele osób LGBT+ Święta spędza samotnie. Ich orientacja seksualna lub tożsamość płciowa nie jest akceptowana przez rodziny, niektórzy zostali wyrzuceni z domów, nie każdy może zabrać na Wigilię swojego partnera czy partnerkę.
Rok temu, zaraz jakoś po spotkaniu wigilijnym, na messengerze zadzwonił do mnie Piotr z Podkarpacia. Okazało się, że wieczór wigilijny minął mu na słuchaniu wyzwisk oraz rozmowie z zaproszonym przez jego rodzinę księdzem o terapii konwersyjnej. Już wiem, że pojawi się na spotkaniu w tym roku.
Gdzieś tam pomiędzy izolacją we własnej bańce znajomych, a podniosłą, dumną i tęczową społecznościową jest luka, którą trzeba wypełnić. To miejsce na małe, lokalne, nawet sąsiedzkie wspólnoty LGBT+. Takie, które dają oparcie, poczucie przynależności i pozwalają czuć się bezpiecznie.
