"Zostałam zlinczowana i wyśmiana przez innych rodziców, jak zasugerowałam, żeby studniówka odbyła się po maturze, np. w czerwcu" – zdradziła w rozmowie z naTemat mama tegorocznego maturzysty. Weźcie się w garść i przestańcie mówić o tradycji, gdy IV fala zakażeń zabija każdego dnia tyle osób. To, że rządzący dali zalecenia, które możecie zignorować, nie oznacza braku zagrożenia.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Oficjalne zalecenia na studniówki 2022
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia na stronie gov.pl opublikowano oficjalne wytyczne ws. organizacji studniówek, przygotowane przez Ministerstwo Edukacji i Nauki we współpracy z Ministerstwem Zdrowia oraz Głównym Inspektoratem Sanitarnym.
Rząd na dobrą sprawę umył ręce w tej kwestii, ponieważ finalnie i tak odpowiedzialność oraz decyzyjność spoczęła na barkach "organizatora", czyli dyrektorów szkół, wychowawców, rodziców i dzieci. Zalecenia bowiem nie są przepisami. Oto co polecili:
organizator może zdecydować o organizacji studniówki tylko dla uczniów (z wyłączeniem osób towarzyszących)
w uroczystości mogą brać udział osoby bez objawów infekcji lub choroby zakaźnej oraz te, na których nie spoczywa obowiązek kwarantanny czy izolacji
rekomenduje się, aby przy stolikach, w miarę możliwości, usadowieni byli uczniowie z jednej klasy
wskazane jest regularne wietrzenie pomieszczenia
Pełny dokument z zaleceniami dot. organizacji studniówek znajdziecie na rządowych stronach - TUTAJ.
Nauczyciele nie byli skorzy do studniówek
Przypomnijmy, że ponad miesiąc temu, gdy dane dot. zakażeń i zgonów nie były aż tak tragiczne, przeprowadzono badanie wśród nauczycieli i dyrektorów na zlecenie "Dziennika Gazety Prawnej". Wówczas aż 59 proc. respondentów pytanych przez Ogólnopolskie Forum Nauczycieli i Dyrektorów stwierdziło, że w obecnej pandemicznej sytuacji studniówki nie powinny się odbyć.
– Z jednej strony jest w młodzieży i rodzicach jest wielka chęć zorganizowania imprez, bo to tradycyjna zabawa, której nie chcielibyśmy nikogo pozbawiać. Z drugiej - szybko rośnie liczba zakażeń, do tego pojawił się nowy, groźny wariant wirusa, Omikron, i zgromadzenie w jednym miejscu setek osób jest proszeniem się o tragedię – ocenił jeden z ankietowanych dyrektorów.
Czekać na kilkunastotysięczne, dzienne fale zakażeń COVID-19 nie trzeba było długo czekać. Wystarczyło Boże Narodzenie i Sylwester, aby na liczniku pojawiło się we wtorek (5 stycznia) ponad 17 tysięcy przypadków. Dalej ktoś ma ochotę na potańcówkę w spędzie? A jednak.
Studniówki 2022. Gadki o tradycji kontra apogeum IV fali pandemii
Mama tegorocznego abiturienta zdecydowała się opowiedzieć w rozmowie z naTemat o kulisach spotkań z komitetem rodziców. Dotyczyły rzecz jasna organizacji uroczystości. Jako jedna z nielicznych sprzeciwiła się, by zaplanować ją na styczeń. Zasugerowała, żeby studniówka odbyła się po maturze, na przykład na samym początku czerwca. Jej pomysł spotkał się z krzywymi spojrzeniami i odrzuceniem.
Mama maturzysty podkreśliła jednocześnie, że bardzo ceni sobie studniówkową tradycję i zawsze opowiadała synowi, jak ważny i pamiętny jest to dzień w życiu młodego, dorastającego człowieka. Zwyczajnie chciałaby, żeby nie narażał się bez potrzeby.
– Wspominam swoją studniówkę z łezką w oku i uważam, że to niesamowicie ważny moment. Chociażby ze względu na wspomnienia o ludziach i emocjach, które towarzyszyły na etapie dojrzewania. Na tym polega jednak dorosłość, że jesteśmy zmuszeni do wybierania priorytetów - w tym wypadku i każdym jest to dla mnie zdrowie moje i moich bliskich. I tyle – skwitowała.
Opanujcie się, mamy IV falę. Studniówka nie zając, a człowiek nie ma 9 żyć jak kot
Tacy ludzie jak ta pani dają mi nadzieję, że w naszym społeczeństwie ostała się grupa, która myśli zdroworozsądkowo, chociaż w tej kwestii. Ja miałam to szczęście, że przeżyłam swoją studniówkę w 2018 roku, przed pandemią. I szczerze? Może są to przaśne, nieco kiczowate imprezy, czasem nawet trochę na siłę, ale ostatecznie warto przeżyć ten bal.
Dlaczego o tym mówię? Nie zazdroszczę swoim młodszym kolegom, bo wszyscy mieliśmy nadzieję, że 2021 rok będzie pierwszym i ostatnim, gdy pozbawiono nas większości życia towarzyskiego i kulturalnego, a przy okazji odwołano studniówki. To nie powód, aby przy największym "bum" zakażeń udawać, że Omikron to nowy trend na TikToku i generalnie wszystko w porządeczku, bo "kupiłam już sobie sukienkę i co zrobię".
Szanowni "organizatorzy", uwierzcie mi, że przekładając studniówkę na maj czy czerwiec, niczego to nie zmieni. Za dziesięć, piętnaście lat, gdy tegoroczni abiturienci będą ją wspominali, nie będą pamiętać, jaka była pogoda, czy ile dni do matury, tylko że Krzysiek z 3B w końcu przyznał się, że jest zakochany w Bartku, Julka złamała obcas, a pani od chemii przysnęła, gdy wszyscy z dyrektorem na czele tańczyli makarenę.
Wyszłam z inicjatywą, aby ze względu na covidowe realia przełożyć studniówkę na po maturze naszych dzieci. Można wybrać samą końcówkę maja lub początek czerwca. Momentalnie zostałam zlinczowana i wyśmiana przez innych rodziców. Nastroszyli się i wyskoczyli z pouczającymi gadkami o tradycjach i jaką ja jestem matką, chcąc pozbawić syna wspomnień.
Czy ci ludzie są poważni? Czy ich nie przeraża liczba zgonów i zakażeń? Jestem ostatnia, aby oceniać i mówić, kto jest dobry, a kto złym rodzicem, ale przecież chodzi o zdrowie naszych dzieci. Naprawdę impreza, która mogłaby odbyć się w jakimkolwiek innym terminie jest ważniejsza od tego, aby czuli się dobrze i mogli przygotowywać do egzaminu zamiast lądować w szpitalach? Nie rozumiem ich podejścia.