Jeszcze przez dwa dni mieszkańcy terytoriów palestyńskich mogą brać udział w wystawach, pokazach filmów, wieczorach autorskich i performancach w ramach interdyscyplinarnego biennale Qalandiya International.
Nazwa imprezy pochodzi od miasteczka na Zachodnim Brzegu, na północ od Jerozolimy, w którym biennale jest inaugurowane. Qalandiyę oddziela od wschodniej części Jerozolimy izraelski mur bezpieczeństwa. Taką samą nazwę nosi również pobliski izraelski punkt kontrolny – w uszach Palestyńczyków nazwa biennale brzmi zatem dwuznacznie. Organizatorzy wymyślili ją celowo - by zmienić negatywne skojarzenie związane z tym miejscem. „Niewielu wie, że Qualandiya nazywa również tutejszy obóz dla uchodźców oraz niedziałające już lotnisko z czasów Mandatu Brytyjskiego. To ironia losu, że miejsce, które niegdyś miało łączyć Palestynę ze światem, stało się narzędziem jej podziału” – powiedział Aljazeerze Mahmoud Abu Hashhash, dyrektor artystyczny AM Qattan Foundation, jednego z organizatorów wydarzenia.
Wśród prac prezentowanych na biennale znajdują się m.in. instalacja z piłką stworzoną z kawałków izraelskiego muru obronnego oraz wystawa dzieł palestyńskiego artysty Mustafy Hallaja, który uciekł do Syrii wraz z rodziną w czasie pierwszej wojny izraelsko-arabskiej w 1948 roku. „Palestyńska przyszłość pod względem ekonomicznym i politycznym przedstawia się w ciemnych barwach. Stąd pomysł, by zorganizować wydarzenie, które zjednoczy rozczłonkowany kraj. We współczesnej Palestynie sztuka nie odzwierciedla polityki: ona jest polityką. Obie spotykają się na Qalandiya International” – powiedział Jack Persekian, dyrektor artystyczny biennale.