Ekonomista prof. Witold Orłowski był gościem w programie Beaty Lubeckiej na antenie Radia Zet. Tematem rozmowy było zamieszanie wokół Polskiego Ładu. Według ekonomisty i byłego doradcy Aleksandra Kwaśniewskiego "Mamy do czynienia z nieładem".
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Zdaniem prof. Orłowskiego Polski Ład zrobiony jest po partacku, ze szkolnymi błędami.
Doradca byłego prezydenta RP ocenia, że było wystarczająco dużo czasu, aby dobrze przygotować to prawo.
Ekonomista przyznaje, że nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, kto zyska, a kto straci na Polskim Ładzie.
Ekonomista o Polskim Ładzie
– Mamy do czynienia z nieładem. To jest tak po partacku zrobione, jak tylko można. Tłumaczenie się, że było mało czasu jest nieprawdą – mówi o Polskim Ładzie prof. Witold Orłowski.
Ekonomista zaznaczył, że rząd mówił o tej reformie już od maja, a błędów jest bardzo wiele.
– To popełnienie szkolnych błędów, nieprzygotowanie urzędników, nieprzygotowanie odpowiednio ustaw, nieprzejrzenie czy gdzieś są błędy – wylicza prof. Orłowski.
Jego zdaniem sposób przygotowania reformy przez rządzących jest "kompromitujący".
– Trzeba łatać dziury, ale czasem, jak się wydaje, to może być łatanie nie do końca zgodne z prawem – uważa ekonomista. Tłumaczy, że chodzi o przepis mówiący o tym, że zmiany podatkowe dotyczące podatków od dochodów mają prawo być wprowadzone w Polsce tylko do… 30 listopada poprzedniego roku.
Zdaniem byłego doradcy prezydenta RP Polski Ład jest reformą gorszą niż "fatalnie, po partacku, nieprofesjonalne" wprowadzona reforma służby zdrowia z końcówki lat 90.
"Nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, kto zyska, a kto straci"
Wydaje się, że pytanie, które najczęściej pada w związku z Polskim Ładem to – kto zyska, a kto straci, oraz ile będą realnie wynosiły zyski i straty. Na to pytanie nie zna odpowiedzi nawet ekonomista.
– To jest tak skomplikowane i tak niejasne, i tak zapisane dziwnie, i tak złożony zestaw zmian, że ja bym powiedział, że nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, kto zyska, a kto straci – mówi.
Dodaje, że generalnie zamysł był taki, że dla wysoko zarabiających, liniowców to będzie poważna strata. A dla emerytów z niskimi emeryturami to będzie poważny zastrzyk
Prof. Orłowski wyjaśnia, że mamy do czynienia z przesunięciem pieniędzy i wyższym opodatkowaniem ludzi zarabiających przeciętnie, aktywnych ekonomicznie i mamy pewną poprawę sytuacji ludzi nieaktywnych ekonomicznie. – Z punktu widzenia aktywizacji ludzi to nie jest najlepsze rozwiązanie. Z punktu widzenia walki z ubóstwem – tak – komentuje Gość Radia ZET.
PIT-2. Księgowi załamują ręce
Ekonomista został zapytany także o PIT-2. Pracownicy nie są pewni, czy powinni go składać i jak to wpłynie na ich pensje.
Prof. Orłowski odpowiada, że PIT-2 jest informacją dotycząca tego, że dana osoba pobiera dochód tylko w jednym miejscu i nie pobiera emerytury.
– Człowiek normalnie pracujący w jednym miejscu powinien złożyć PIT-2 u jednego pracodawcy i niejako upoważnić go do wyliczania korzyści. Co mają robić ludzie, którzy pracują w wielu miejscach, to proszę mnie nie pytać, bo ja po prostu nie wiem. W tej chwili resort finansów chyba też tego nie wie – mówi prof. Witold Orłowski. Podkreśla, że księgowi załamują ręce, bo nie wiedzą do końca jak to wszystko robić.